Witam!
Jak już otatnio pisałam, wygórowane ambicje to podłoże dla niepowodzeń. W związku z tym postanowiłam zejść o szczebel i spróbować wspinać się na nowo, małymi krokami. Czy udało mi się zastosować do swoich własnych recept?
Najlepiej będzie jeśli zacznę od początku...
"ludzie cerpią przez swoje aspiracje" - z pewnością doskonale wszystkim znane słowa z piosenki "Sacrum" mają odzwierciedlenie tego co ostatnio chciałam przekazać. I choć "optymizm jest ważny" zapominamy często o realiach. Nie chodzi tutaj o wrodzone i nabyte zdolności, lecz o czas. Planujemy coś na przód bez umiejscowienia tego w czasie, po czym nakładają się kolejne zadania i w rezultacie nie jesteśmy w stanie wszystkiego zrealizować. To pociąga za sobą skutki - zawiedzenie itd... o czym pisałam już ostatnio. Oczywiście, nie wszyscy mają dar, jak to dziś moja nauczycielka określiła, robienia sobie tyłów! Znam doskonale zorganizowanych ludzi, których podzwiam. Kiedyś też potrafiłam się zorganizaować perfekcyjnie ale coś się pozmieniało. Stąd pojawiają się te wpisy, szukam odpowiedzi i złotego środka przeciw samej sobie. W końcu dotrę do serca tej przypadłości. Inaczej tego nie umiem określić...
Dziś rano gdy zadzwonił budzik i pomyślałam jak, kurcze, dziś sobie poradzę? Zaraz pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to "Może zostałabym w domu?". Tchórzostwo! Ale po chwili pomyślałam, że zawsze kiedy chcę zostać w domu, dzień w szkole kończy się powodzeniem, więc zebrałam się i ruszyłam na autobus. W drodze oczywiście tysiące myśli dotyczących zmian w życiu, co powinnam robić, a czy to mi się teraz przyda, czego mam się uczyć i co jeszcze nadrobić? Bo nie oszukujmy się, bądźmy wobec siebie szczerzy - trochę zawaliłam ostatnimi czasy. Nie będę się uspraweidliwiać problemami rodzinnymi, nikt nie lubi słuchać zażaleń, trzeba po prostu przyjąć to na tzw. klatę i walczyć. W odpowiedzi na swój komentarz moja nauczycielka usłyszała dziś: "Proszę pani, nazwałabym to razcej talentem do poddawania się, a tyły to konsekwencje tego. Ale mam jeszcze drugi talent - do walki. I chawała Ci za to." - odp.pani. I to jest prawda o mnie. Łatwo sobie odpuszczam kiedy na horyzoncie pojawiają się drobne problemy. Jednak przypominając sobie o swoich aspiracjach podejmuję walkę bez wahania z różnym skutkiem. Dlatego dziś już miałam serdecznie dosyć (!) tych uników, przekładania i stresowania się przez swoją głupotę! Po szkole podjęłam pierwszy krok postanowień - zabrałam się za naukę od początku. I ku mojemu zdziwieniu bardzo mi się to podobało. Przerobiłam materaił doskonale mi już znany i przypomniałam sobie jak dawniej to uwielbiałam. Mogłabym to porównać z pierwszą wyprawą na Księżyc i sowami Neil'a Armstrong'a "To jest mały krok człowieka,ale wielki krok ludzkości." Ja także dziś spróbowałam, postawiłam nogę na niepewnym gruncie i udało się, przeszłam po nim z powodzeniem, ponieważ bardzo mocno tego chciałam. Chciałam choć raz udowodnić sobie, że ja także mogę, nie trzeba uciekać. Pewnie są ludzie, którzy tego nie zrozumieją. Jaki problem widzisz w tym by otworzyć książkę... ? Jeśli dawno nie uczyłeś się systematycznie, utonąłeś w swoich problemach bez pamiętnie, zamknąłeś się, a część Ciebie uleciała, a nagle chcesz do tego wszystkiego wrócić jednocześnie okazuje się, że tak dużo straciłeś, ogrom materiału jest przerażający, a zwłaszcza dla maturzysty - to jest to trudne. Kiedy ja powinnam się uczyć to nie mogłam, sytuacje losowe, życiowe i to należy spróbować zrozumieć, ale najistotniejsza jest tutaj walka. Mogę śmiało powiedzieć, że jest o co się starać, o przyszłość, o samego siebie. Tak bardzo jestem dziś z siebie dumna. Mam tylko nadzieję, że ta siła i odporność psychiczna mnie nie opuszczą...
W nagrodę zrobię jutro coś dobrego ;-)
Inni zdjęcia: 😀 dorcia2700;) virgo123... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Końskie trzęsawisko bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24