No chyba nadszedł już czas. Moje wszystkie posty od jakiegoś czasu niczego nie wnoszą do mojego życia ani do żadnego innego. Wynika to z tego, że trudno mi pisać o wszystkim co się u mnie dzieje, nie wspominając już o przemyśleniach, które zmieniają się z zaskakującą prędkością. Po prostu sama nie nadążam za wszystkim. Nie mogę uwierzyć, że już ponad rok mieszkam w Poznaniu. A dziś wróciły wspomnienia ze Staszka. I choć tak okropnie narzekałam na I LO w Pleszewie, teraz wiem, że na żadne inne bym go nie zamieniła. Dopadła mnie dziś tęsknota za ludźmi, za wszech unoszącą się atmosferą... To co, że masa nauki - jak wszędzie, zresztą tutaj mam tego tyle, że nigdy się nie nauczę w domu w 100%, ZAWSZE muszę coś przeczytać w autobusie, a na przerwie się czegoś nauczyć, norma. Ale, gdy tak dziś sobie pomyślałam, że mogłabym codziennie widywać się z najbliższymi mi osobami, śmiać się z tych samych żartów i żartować z siebie na wzajem, cieszyć się z przerw, a na pytanie "umiesz coś?" odpowiadać "ja też nie...", ogarnął mnie nieposkromiony smutek. Gdybanie jest do bani... na szczęście już na początku się go pozbyłam, przeprowadzając się tutaj by rozwiać wszelkie wątpliwości (żeby się nie cofać) i nie mam najmniejszego zamiaru do tego wracać, ale jedno wiem na pewno - gdyby moje życie inaczej się potoczyło podejmowałabym inne decyzje, a może w ogóle nie musiała bym ich podejmować, bo miałabym oboje rodziców, robiących to za mnie... W obecnej sytuacji muszę sama sobie radzić, na szczęście mam brata, tylko on mi tu pozostał. Możnabyłoby zapytać: "a znajomi ze szkoły, jakieś koleżanki?" Niestety moje zaufanie już na samym początku zawiedli, więc teraz wolę trzymać się na bezpiecznym, neutralnym gruncie, gdzie nikt mnie nie zrani. Bo niestety tak bywa, nie mówię, że wszędzie, ale jednak czasem ludzie z góry zakładają zdanie na czyjś temat zanim go poznają, a później... niestety tego żałują. W moim przypadku potrzebowali roku, żeby się przekonać, że Jagódka z jakiegoś mało znaczącego Pleszewka jest inna niż przypuszczali. Ale co Cię nie zabiję to Cię wzmocni - jak to się mawia. I mnie to na tyle wzmocniło, by umieć się przeciwstawić złej opini. Nic nieznaczący Pleszew!? Co ja opowiadam... To miasto, w którym się urodziłam i postawiłam pierwszy krok, poznałam super przyjaciół, spędziłam najlepsze wakacje na boisku, chodziłam do kina na (nędzne czasem) filmy. I choć wiąże się z tym miastem przykre wspomnienia z dzieciństwa jakoś mam do niego sentyment. I nie chcę już uciekać stamtąd do wielkiego miasta. Ale skoro tu już jestem to muszę iść dalej... Gdzieś ukrywa się we mnie niepozorna siła, której na pierwszy rzut oka nie widać w tym lichym ciałku. Dlaczego niby? Otóż, ostatnio rozmawiałam z najlepszym pychlogiem na świecie. Zadawała mi pytania bardzo trudne i dobitne, ale pierwszy raz byłam szczera w najwyższym stopniu. Wiele mi to dało, wiem, że mogę liczyć na nią. Ale ku zaskoczeniu -tym psychologiem byłam ja tudzież przed sobą stanęłam i zrobiłam szczery rachunek sumienia. Bez owijania w bawełnę. To był najlpszy spoób na uzdrowienie swojego ciała i duszy, na porozumienie się ze swoim umysłem... To jest ta siła. I tak oto moje wszelkie rozterki zostały zakończone i podsumowane. Niczego nie zmienię teraz, pozostaje mi myśleć, było fajnie, ale będzie przecież jeszcze fajniej, w końcu mam całe życie przed sobą!!! Nie poddam się nigdy i będę walczyć do końca. Przyprowadziły mnie tu ambicje i gdzie się one podziały?? No właśnie nie mogę teraz powzolić umrzeć marzeniom, z powodu jakiegoś banału. Jeśli tyle byłam w stanie znieść to nic mnie już nie zaskoczy. Od dziś każdy dzień będzie lepszy od poprzedniego, a każdy poranek optymistyczny! ;-) DOBRANOC!
Inni zdjęcia: Na tle armaty patkigdZima patkigd;) patkigd;p patkigd;) patkigdNa tle fontanny patkigd;) patkigdJa patkigdJa patkigdHeh patkigd