Cześć misiaki, dzisiaj opowiadanie którego autorką jest tempterofthefate. Dziewczyna świetnie piszę, zachęcam do czytania.
Jak macie jakiś problem lub chcecie pogadać, wyżalić się, piszcie :*!
GG Dominiki 26649534
GG Klaudii 42998018
Padał rzęsisty deszcz. Amelia spoglądała na spływające po oknie krople. Siedziała na parapecie w swoich ulubionych dresach, grubych, wełnianych skarpetach i ze słuchawkami na uszach. W odbiorniku leciała jej ulubiona piosenka. Ich piosenka.- "I am all the day. That you choose to ignore. You are all I need"- zaśpiewała po cichutku. Ostatnim razem kiedy wspólnie grali to na pianinie była szczęśliwa, pełna życia, wypełniona optymizmem. Teraz jej serce wiało pustką. Słowa które kiedyś miały dla niej ogromne znaczenie teraz brzmiały w jej ustach jak kolejne, niczego niewnoszące zwrotki. Głupia kolejność przypadkowych słów, żadnego znaczenia.
Deszcz wezbrał na sile. Za ścianą deszczu widać było miasto. Nagle przed oczami stanęła jej postać Wiktora. Zaśmiała się pod nosem na wspomnienie jego oczu. Oczy Wiktora może i były zwyczajnie niebieskie, ale nie dla niej. Kochała jego oczy, jego grube brwi, wysokie czoło, nieskazitelnie białe zęby, czarne krótkie włosy. Usta wygięły się w jeszcze większym uśmiechu na myśl o jego uchu, które było jakby ucięte w połowie. Pamiętała doskonale gdy zapytała go o to dlaczego jest ono takie dziwne, pamiętała jego frustrację na twarzy i to jak gubił się wtedy w wypowiedzi. Amelia kochała w nim wszystko. Godzinami mogłaby patrzeć jak siedzi pod ścianą, słuchając muzyki. Od zawsze to robił, chciał sprawiać wrażenie niedostępnego, nie dopuszczał do siebie wielu ludzi, selekcjonował ich, zawsze stał na uboczu patrząc na innych z ironią. Właśnie, jego ironia, może to w nim pokochała najbardziej. Ironia i jego oczy- to było fascynujące.
Piosenka dobiegła końca. Amelia zdjęła słuchawki i odłożyła telefon na biurko. Obieła rękoma kolana i oparła na nich bordę nadal wpatrując się w deszcz.
-Słyszysz mnie, Amelia, otwórz oczy.- nerwowe szarpnięcie za ramię i kolejne głosy, tym razem już bardziej niewyraźne.-Dzwoń po karetkę, szybko. Amelia.!Ciemność, pustka, niebyt. Błogi spokój.
Motyle w brzuchu, szeroki uśmiech na twarzy kryjący zakłopotanie. Puść go, powtórzyła znowu w myślach, karcąc się za swoje zachowanie. Już chciała wypuść jego dłoń gdy on chwycił ją mocniej. Spojrzała na niego, nierozumiejąc tej nagłej zmiany nastroju. W jego oczach nie dojrzała niczego, a przynajmniej tak jej się wydawało. Zdążyła tylko otworzyc usta chcąc zapytać o co chodzi, gdy on jednym, szybkim ale jakże delikatnym gestem uciszył ją, tym samym wyjaśniając wszystko. Wspomnienie.
Wystawiła twarz do słońca. Promienie muskały jej twarz. Usiadała na trawie i rozejrzała się wokoło. Miejsce w którym się znalazła było dla niej odwieczną zagadką. Tyle razy o nim słyszała, tyle razy je sobie wyobrażała i w końcu mogła je zobaczyć. Wiktor mówił, że jest to dla niego wyjątkowe miejsce. Teraz widziała już dlaczego. Most pod którym się znalazła nie należał do najnowszych, ale to był jego urok. Nieopodal płynęła rzeka, zaraz za nią znajdował się las. Wszędzie było zielono. Magicznie. Wyciągnęła aparat z torby i pochyliła się nad biedronką która właśnie wspinała się na źdźbło trawy. Zrobiła zbliżenie i piękne zdjęcie, pamiątkę po pobycie tutaj. Nagle usłyszała czyjeś kroki, odwróciła twarz w stronę z której dochodziły odgłosy i ujrzała go. Szedł w jej kierunku z szczerym uśmiechem na twarzy. Stanął nad nią, spojrzał na aparat i usiał obok. -Cześć.- odsłonił swoje białe zęby.-Co Ty tu robisz.?- zapytała spoglądając na niego.-To chyba ja powinienem zapytać o to Ciebie. -Mówiłeś mi wiele razy o tym miejscu, więc postanowiłam je w końcu odwiedzić.- odwróciła wzrok.- Pięknie tutaj.-To prawda.- Wiktor położył się na trawie spoglądając na niebo. Wzięła aparat, odsłoniła obiektyw i zrobiła mu fotografię. Spojrzał na nią z zaciekawieniem.-Pamiątka.- odpowiedziała na niezadane jeszcze przez niego pytanie.-Więc zróbmy sobie zdjęcie razem.- usiadł, wziął od niej aparat, ustawił samowyzwalacz i postawił go na kamieniu. Ponownie usiadł obok niej, kładąc swoją głowę na jej ramieniu i uśmiechając się. Była zakłopotana, nie wiedziałą co robić. Wykonała krzywy uśmiech w stronę aparatu, który po paru sekundach zrobił im wspólne zdjęcie. Wiktor wyciągnął rękę w stornę aparatu. Obejrzał zdjęcie. -Podoba Ci się taka pamiątka.?- podał jej aparat. Spojrzała na nich, zdjęcie uwieczniło chwilę na którą tak długo czekała.-Jest piękne.- schowała aparat do torby.
K.