Pamiętam pewnego razu, siedząc na plastyce w podstawówce, rysując jakiś denny rysunek, kiedy to oznajmiłem pani, że nie ma zielonego. Wtedy to otrzymałem cenną radę : `pomieszaj zółty z niebieskim!`. Tak też zrobiłem i wyszedł zajebisty zielony. Cała tak historia przypomniała mi się w kontekście oddawania moczu, kiedy to za zadanie dzisiaj miałem umyć kibel. Myju, myju, chlapu, chlapu i wlałem niebieski specyfik do środka. Wtedy to wpadłem na genialny pomysł oddania do środka żółtego specyfiku, pochodzenia naturalnego. I co ? I wyszedł równie zajebisty zielony. Kurczę, niczym Bóg, kiedy tez coś tam z cieczą kiedyś majstrował ! Jakieś dwie godziny temu zabrałem się do pożyczenia zeszytów, i leżą 20 centymetrów ode mnie i kurczę, nie chce mi się ich przepisywać. Siedze w swojej zajebistej gimbokoszulce z napiseł `kboom` i sie nudzę, nudze, nudze. Podobno będę na życie zarabiał głosem. W pyte pomysł, bo się nie namęczę, a o to w życiu chodzi. : ) Jeżeli chodzi o głos to w grę wchodzą chyba tylko dwie możliwości: spiewanie(nie chyba nie, co ? xd) albo po prostu praca jako jakiś prezenter czy jakiś inny dablingowiec. Jak prezenter to w radio, bo w telewizji trzeba się dobrze prezentować od strony wizualnej, czego mi brakuje, albo nie wiem, po prostu będę nadrabiał głosem. Tak na prawdę to nie wiem co się ludziom podoba w moim głosie, nie ma tygodnia, żebym nie usłyszał jaki to ten mój głos wspaniły. Ja się z tym nie zgadzam, hmm, może dla tego, że samego siebie głupio sie słucha, musiałbym stanąć obok, lecz to nie możliwe, wieć zostają mi opinie innych. Dobra, idę na jakiś dżoging, bo wieje sandałem z masłem, czy tam inną bułką.