Ona - wysoka, śliczna, szczupła brunetka o pięknych zielonych oczach, doskonale znająca definicje prawdziwej miłości.
On - dosyć przystojny, dobrze zbudowany i na pozór bardzo opiekuńczy i miły chłopak.
Na dobrą sprawę widywali się, mijali na ulicy już dużo wcześniej ale tak bardzo nie zwracali na siebie uwagi, aż w końcu lepiej się poznali. Dziewczyna od dawna uwielbiała jak się do niej uśmiecha idąc ulicą, jak puszcza oczka i strzela jakieś głupie, zabawne miny .. Wtedy za każdym razem w jej brzuchu zaczynał grasować taki mały rój motylków. Lubiła to uczucie, bała się tylko że będzie tak jak mówiła jej przyjaciółka pomimo przestrogi wszystko się zaczęło, zaryzykowała. Okazało się że mają wspólne zainteresowania, że lubi to co ona, w sumie jest chłopakiem jej marzeń. Rozpoczął się okres wspólnych spacerów, zabawy i pierwszego poważnego tak ważnego dla niej pocałunku. Uwielbiała jak ją przytulał mówił czułe słówka, wiedziała ze jest inny niż wszyscy . Z własnego doświadczenia wiedziała także ze jest bardzo ufna i naiwna, mimo to dała się wciągnąć w jego świat. Wszystko było dobrze do czasu... Znudziła mu się , a przecież obiecywał że kocha, że jest najważniejsza. Był taki jak wszyscy. Nie mogła się z tym pogodzić. Ciągłe złośliwe komentarze, status niewidocznego na gg dobijało ją to że nagle tak bardzo zaczął ją unikać. Co wieczoru, czekała jednak z nadzieją ze może napisze, wyśle tego pieprzonego smsa ze będzie tak jak wcześniej. Przecież wielbiła te ranne i wieczorne "dzień dobry skarbie" i "dobranoc księżniczko, śpij dobrze <33" . Teraz musiała o tym zapomnieć, pomimo tej strasznej tęsknoty. Próbowała, nie umiała. Nawet przyjaciółki nie potrafiły jej pomóc. Wiedziała ze musi zwalczyć to sama, że musi odbyć tą walkę sama z sobą. Nie płakała- nigdy ,była na tyle silna. Tylko wieczorem przed snem całowała swojego misia, którego nazwała imieniem tego, z którym przeżyła najpiękniejsze chwile swojego dotychczasowego życia. Była z jednej strony zła na siebie, że nie posłuchała przyjaciółki, a z drugiej żyła nadzieją, że jeszcze kiedyś będzie tak jak było. Że znowu poczuje dotyk jego ust, poczuje zapach, wtuli się w ramiona .. Przecież nadal go kocha całą sobą, pomimo tego co jej zrobił, tylko najbardziej nie może znieść tego ze gdy go widzi to spuszcza głowę, a w jej głowie przypomina się pierwsze muśnięcie ust .. i wtedy nawet nic nie daje wsparcie przyjaciół, nie umie się na niczym skupić . Ale jest silna i wierzy w marzenia, wierzy w miłość i tylko to ją trzyma na duchu.. Ufa, że będzie dobrze a te samotne, ciemne wieczory dają jej do myślenia, ale daje rade, ciekawe jak długo jeszcze wytrzyma bez połowy swojego zranionego serduszka, które odeszło razem z NIM, na pozór tak zajebistym chłopakiem ..
Woons ;*
historyjka z dedykacją,
ta osoba będzie wiedziała o co chodzi .
Pamiętaj jestem zawsze z Tobą i jak coś to wal jak w dym ..
zdjęcie beznadziejne, ale nie mam żadnych ; /