Niedziela minęła czadowo!
O 10 pobutka, i o 11 do Kościoła... był mały problem z dojazdjem ale daliśmy radę :3 A tam u dziadka obiad i do domu.
O 16 przyjechała Daria.. cały dzień padałao, a jak przestało bierzemy psa i na spacer. Nie zdązyłyśmy wejść do lasu a już byłyśmy całe mokre -_- lecz nie zrezygnowałyśmy ^_^
Pod wieczór horro "Egzorcyzmy Emily Rose" na początku się bałam ale w środku horroru zaczęłam się śmiać jak głupia i to nie było w ogóle straszne -_- A później na dożynki. W końcu spotkałam się z moją paczką boże tęskniłam za nimi <3
Obgadalismy wszystkich a najbardziej chłopacy brali w tym udział ^.^ hahah a później wszyscy się rozeszliśmy i do domu :/
A o 12 do koni!