Święta, święta i po no i nowy rok czyli kolejne 365 dni życia według kalendarza. Grudzień upłynął mi na przemyśleniach i planach jak pewnie u większości ludzi. Myślałem głównie czego dokonałem i co zyskałem bo to co straciłem jest niewarte wspominania ale i tego nie udało się uniknąć. Najwięcej radości sprawiło mi spędzanie towarzystwa z rodziną i przyjaciółmi. No dobra przegiąłem, przyjaciółką i znajomym ;) Choć wieczór w ich towarzystwie odbił się bólem szyi na następne kilka dni, bardzo miło wspominam ten czas. A wyniki przemyśleń zostawię sobie bo wy macie własne :P
Sylwestra nie obchodziłem bo mnie nie obchodził, zresztą po co o tym wspominam. Był to dzień jak inne tylko w telewizji był inny nastrój, bardziej wystrzałowy że tak stwierdzę ;) No i jak jutro wyjdę z domu znowu pójdę do szkoły i spotkam znajome klasy i moją porąbaną klasę która znowu będzie się wygłupiała i gadała o studniówce, dziewczynach (laskach), nauczycielach i oczywiście maturze o której nic nie wspomnę. No szczęśliwego nowego roku. Znowu.