No cóż tak wyglądam po dobie na nogach i nocy z matematyką J A dobę zacząłem od, o dziwo, śniadania ale w MacDonaldzie z Kaliną dzięki czemu spóźniłem się na zajęcia ale spędziłem wspaniałą godzinę na rozmowie z Koleżanką. Potem były zajęcia z opóźnionym prezentem dla Patryka i mini imprezą urodzinową. Po zajęciach spotkałem Magdę oraz kuzyna który jechał do koleżanki no i odprowadziłem jeszcze Małgosie.
Po tym wszystkim poszedłem do szkoły gdzie pracuje moja mama, gdzie nie odpocząłem :) , no ale przynajmniej jej pomogłem. Później poszedłem do kina na film Legendy sowiego królestwa w 3D, który był całkiem niezły, no i poszedłem po nim na maraton matematyczny.
I tu zaczęła się zabawa, na dzień dobry powiem o pewnej rozmowie:
- przyjdziesz na imprezę
- nie mogę jestem w szkole
- w szkole po 20?
- tak i piszę sprawdzian z maty
Miny uczniów, a tym bardziej nauczycieli, były bezcenne :D
No i zaczęła się matematyka, po 2 zadaniach przyjechała pizza i hamburgery. Po tej sytej kolacji poszliśmy na film matematyczny ;) który okazał się komedią, o tytuł nie pytajcie bo nie pamiętamJ. No i tak minęła reszta nocy z jeszcze 1 zadaniem, grą w monopoli, zabawą w berka i oglądaniem filmów. O dziwo tylko 3 osoby poszły spać, w tym jeden z nauczycieli. No i o 7 rano powrót do domu i odsypianie.
Tak oto zakończyłem tamten dzień zmęczony ale szczęśliwy.
Pozdrowienia dla:
Kaliny - za śniadnie
Łukasza - za dobrą radę
Magdy -za jej uśmiech
Małgośi - za toważystwo