Wczorajsza sesja była śmieszna. Po pierwsze w ogóle by się nie odbyła gdyby nie to, że dowiedziałam się, że wczoraj mijał termin nadsyłania zdjęć na konkurs w papercats w którym chciałam wziąć udział. Po drugie, nie miałyśmy fotografa który się na tym zna, tylko kuzynkę (aczkolwiek spisała się dobrze ;*), było ciemno jak nie powiem gdzie więc zdarzyło się nam nawet założyć gorset na odwrót. No i wreszcie miałyśmy niecałe 4 godziny żeby zrobić zdjęcia, wrócić do domu, przerobić je i wysłać. Ale dałyśmy radę. Nie wyszło tak jak miało z powodu pośpiechu ale zawsze coś.