Mały Kacperek bawił się z dubrownikowym gołębiem, po czym wpadł do kałuży idąc za jego przykładem. Niestety, rozpłakał się, że nie potrafi latać. Przykre, prawda?
No więc tak: impreza jest 11 września, jest to termin ostateczny.
Osoby chętne są proszone na nocleg, można rozbić namiot, tudzież istnieje również podłoga u mnie... Nie, żartuję. Przenocuję kilkoro chętnych w łóżkach, jak będzie zimno rozpalę w kominku nawet.
Mama powiedziała, że schlać się możemy, ale nie na działce. Bynajmniej proszę, jeśli musicie przemycajcie alkohole w butelkach po mineralnej tudzież gdzie indziej. Acha, jak już jestem w tym temacie, byłaby wdzięczna, gdybyście jako wpisowe na imprezę zaopatrzyli się w picie. Ja organizuję jedzenie, może być?
A wiecie co? Tak jakoś się za Wami stęskniłam.
Żart, a wy co myśleliście?