była zima, 4 rano. siedzieli obaj u niej w salonie. po chwili ona zapytała. - kochasz mnie? - oczywiście, że kocham! - udowodnij. wyszedł z domu. wrócił po 15 minutach z kwiatami. - nadal uważasz, że Cię nie kocham? wybełkotał. - skąd ty.. skąd w ogóle znalazłeś kwiaty o tej godzinie, zimą? - czego się nie robi dla miłości, kochanie. odpowiedział i zamknął jej usta pocałunkiem.
Nigdy nie pomyślałaby, że ktoś z kim spędzałam połowę swojego czasu może się tak diametralnie zmienić. Przecież znałyśmy się tak dobrze. Wtedy byłam przekonana, że mam najlepsze przyjaciółki na świecie, jednak dziś wszystko wygląda inaczej. Bo jak to możliwe, że osoba, którą uznajemy za przyjaciela, nagle zmienia sobie towarzystwo i bez najmniejszych skrupułów, wykorzystuje naszą dawną przyjaźń przeciwko NAM?
Złapał mnie za rękę i pewnym krokiem prowadził wzdłuż starych alejek, które zazwyczaj omijałam szerokim łukiem. Właściwie to nigdy nie przeszło mi przez myśl, by zapuścić się w tę część naszego miasta, lecz przy jego boku czułam się pewnie i nadzwyczaj bezpiecznie. Był masywny. Jego mięsnie budziły we mnie podziw, a ja sama przy nim wyglądałam jak dziecko, mała drobinka, która bez jego interwencji jest całkowicie bezradna. Nie miałam wyjścia, jak tylko na nim polegać, dlatego właśnie niepewnym krokiem podążałam tuż za nim.
Kiedy przedstawiamy rodzicom swojego chłopaka, matki pojmują że nie jesteśmy już tymi samymi małymi dziewczynkami co kilka lat temu. I choć wydaje się jakby kilka dni temu, lepiło się babki w piaskownicy czy łapało motyle. Niektórych rzeczy się nie zapomina, np. wspólnych świąt spędzonych z rodziną, pierwszego dnia w szkole i zabaw na Świerzym powietrzu. One po prostu zawsze będę w pamięci tak jak usłyszane pierwsze Kocham Cię, uśmiech wyjątkowej osoby czy spacery brzegiem morza. Dziecinne marzenia o nowej lalce zamieniają się w marzenia o wielkiej miłości. Rozumiemy czym jest pocałunek i dlaczego wracając do domu uśmiechamy się bez powodu. Życie, pisze nam różne historie a najważniejsze chwile pozostają w pamięci na zawsze
nie możesz się pozbierać z podłogi, leżąc gdzieś między fotelem, a nogą od stołu. bierzesz do dłoni telefon i uświadamiasz sobie, że tak naprawdę żaden z numerów nie jest odpowiedni, aby pod niego zadzwonić w celu uzyskania pomocy. w powietrzu unosi się odór podmokniętych od taniego wina paneli, a Ty cicho łkasz, uświadamiając sobie, że codziennie mijasz miliardy ludzi, a tak naprawdę jesteś zupełnie samotna. żadna z nich nie podałaby Ci ręki, gdybyś przewróciła się o sznurówki swoich ulubionych trampek. tak naprawdę żadna z mijanych przez Ciebie osób nie oddycha z dedykacją dla Ciebie.
Ten chłopak miał w sobie coś, co podziwiałam,miał w sobie pasje, dokładnie taka sama,jak ja kiedyś. Patrzyłam z uwielbieniem, kiedy opowiadał o tym co będzie, czego chce, czego pragnie a po co boi sie siegnac. Widzialam jak z kazdym kolejnym slowem w jego oczach pojawial sie kolejny błysk. Miał plany i marzenia. Opowiadał o nich z takim entuzjazmem, a ja sluchalam.Nie snuł wybujalych wyobrazen, stąpal twardo po ziemi, ale ja czułam, ze swoja radoscia zycia moglby obdzielić co najmniej sto osób. Juz nie przypominał przygaszonego chłopaka, któremu tak zwyczajnie podalam zapalniczke. Rozmawialiśmy o wspomnieniach, o drobnostkach, cieszył sie z drobnostek. Takich ludzi jak on rzadko sie spotykalo, a jeśli sie pojawiali, wywolywali usmiech i wchodzac, rozswietlali swoja obecnoscia pokój.Taki właśnie był. Ten nieznajomy chłopak, który przywrócił mi wiarę
Usiadła na chłodnym trawniku, nie mogąc oderwać wzroku od jego muskularnego ciała. Uśmiechnął się. Jego uśmiech przyprawił mnie o dreszcze, więc odruchowo odgarnęłam włosy, by tylko nie zauważył mojego zawstydzenia. Ale zauważył. Malujące się na mojej twarzy rumieńce nie dały się ukryć, a on na ich widok wyraźnie się ucieszył... - Nigdy żadna kobieta się przy mnie nie rumieniła szepnął mi do ucha, zaraz po tym jak kucnął przede mną, a jego silne dłonie objęły moje kościste ramiona. - To komplement? zapytałam niepewnie, a on w odpowiedzi wplótł piękny kwiat w moje włosy i ujął mój podbródek by prze parę następnych chwil wpatrywać się w moje oczy, całe moje ciało w tym czasie bez opanowania drżało
Siedziała wtulona w niego na kanapie. Kocham cię,wiesz? powiedział. Uśmiechnęła się tylko. Bardzo.bardzo.bardzo. dodał. Odwróciła się i spojrzała w jego brązowe tęczówki. Ja cię też..przeokropnie. szepnęła całując go w policzek. Zaśmiał się,przytulając ją najmocniej jak mógł a do ucha wyszeptał jej Jesteś moja.Tylko moja. Kocham być twoja . odpowiedziała i wtuliła się w niego jeszcze bardziej,wiedziała że jego serce bije tylko dla niej.
Nawet nie sądziłam , że człowiek może aż tak przyzwyczaić sie do samotności . Tak że może samotnie spędzić cały dzień ze swoimi myślami , piwem , rapem i paczką szlug . I nawet nic mu nie przeszkadza że nikogo z nim nie ma . I na esemesy ' Co u ciebie , masz chwilę może się gdzieś ustawimy. ? ; )) ' Odpisuje ' Nie, sorry innym razem jestem zajęta . ;/ ' Chociaż wcale nie jestem , siedzę sama na ławce i myślę . Tak bardzo przyzwyczajona do tego klimatu .
szłam wolnym krokiem z głową spuszczoną w dół. nuciłam sobie pod nosem kawałek jakiejś piosenki, którą zarazili mnie kumple i co chwilę nerwowo poprawiałam swoje długie włosy. kopałam pustą puszkę pepsi kiedy z kimś się zderzyłam. chciałam podnieść głowę i zobaczyć kto to, ale nie musiałam. tak dobrze znana mi fala perfum zalała moje nozdrza. uśmiechnęłam się i spojrzałam w górę. stał przede mną. stał w fioletowej koszulce, czarnych spodniach i czerwonych skejtach. jego czekoladowe oczy były wpatrzone w moją osobę, a ja miałam ochotę się na niego rzucić i ucałować. - wybacz. - wyjąkał cwaniacko śmiejąc się i wyciągając ku mnie prawą rękę. drżąc wyciągnęłam swoją i wtuliłam w jego. wplótł w moje chłodne palce i przyciągnął do siebie , a dalej? dopisz sobie sam bo mnie budzik zbudził oznajmując że czas powrócić do rzeczywistości.
`Całymi dniami nie obecna. Wyprana z emocji. Dopiero wieczorem, przelewała na papier wszystkie myśli, uczucia, niewypowiedziane słowa. Stwarzała własny, bezpieczny świat, terapię dla duszy, kojącą zmysły, leczącą zranioną, do niedawna - wielką miłość, gdzie nikt niczego nie mógł jej zabronić. To było to. Psychiczne wyzwolenie.
i dziś mi się śniłeś. i nawet nie wiem dlaczego