Gdzie dąży droga gatunku,
krzyczeć nie wystarczy, potrzeba nam ratunku,
nie na posterunku, mów mi tam - mów mi tu, w zaułku,
dopuściliśmy do rabunku, naszego wspólnego trunku,
do życia powoli - stosowny stosunek stosunku,
czyli żaden, omijasz każdego dobrego kierunku radę,
masz to za zabawe - może tak jest,
ale widzisz gdzie byłeś - przeszłość zabezpieczona hasłem.
i mówię wam znów zmieńmy ludzie temat,
bo cięgle nawijka się kręci,
wśród złości nienawiści i tego co jest nie tak,
jesteście bzdurami owładnięci.
a ja i w kieszeni i na stole w bletach,
może to was już zachęci,
nie traktuj koluniu tego jako nietakt,
bo już smoluszek się nęci.
W sumie, tak naprawdę - po co się tym przejmować
wzieło cię na zarób hajs, a oduczyło kochać,
wzieło cię na promo szajs, a przestałeś pojmować.
a są inne rzeczy które nalezy mieć w głowach.
wszystko dzieje się szybko, teraz - kiedy przypomniam to sobie tylko.
ale w pewnych chwilach, kiedy to wspominam
wiem że czas się zatrzyma,
i to będzie klimat.
pamiętam że niejedno traci sens,
chociaż jeszcze nie wiem gdzie jestem,
może było i jest wiele miejsc,
czy znajdę swoje nareszcie?
nieraz gubię się w tych wszystkich krokach,
chociaż nie stoję w miejscu - czasem się cofam,
cofam się do wspomnień, zaległych spraw,
odliczając w przód - raz dwa, raz dwa,
to ciąg który trwa i będzie trwać,
niezależnie od tego - czy masz ochotę stać,
bo życie pokaże że nie tędy droga,
a mimo dobroci, nie szczędzi też w progach.