Najcudowniejszy weekend ever <3 Zaczynajac od piatku: obiad w Zamkowej, mega zakupy, bilard i Archiwum. Sobotnie wesele bylo kosa. Patologia, arystokracja i te sprawy. Siedzenie obok perkusisty bylo zacne. "kieliszki w gore i mamy zdrowie!". Uciekanie przed kanadyjczykiem po calym hotelu zeby troche wytrzezwiec tez ok. Poprawiny mistrzowskie. Tanczenie baciaty z dominikanem.
No a teraz czas ogarniac mature. A pozniej 4-miesieczny melanz i masa planow.