Dieta idzie raczej dobrze. Jeszcze nie zaczęłam ćwiczyć, niedługo się za to zabiorę. Jutro szkoła, boję się trochę. Bardzo.
Wczoraj w pracy było dobrze, nie było zimno, mało ludzi, spokój. Tylko jedna rzecz - on. Od czasu tego, co się stało odezwał się do mnie po raz pierwszy. Zajęło mu to 3 tygodnie... Nie usłyszałam od niego "cześć", "przepraszam" tylko usłyszałam pytanie: "ile pieniędzy mam Ci oddać?". Nikt mnie tak nie skrzywdził jak on. Płakałam i nadal płaczę. Do tego ciężko patrzeć jak ktoś, komu oddało się całe miejsce w sercu, kocha kogoś innego.
I ta świadomość, że nigdy nie miał zamiaru Cię pokochać.
Ludzie mieli racje nazywając mnie zimną, manipulantką bez serca. Najgorsze jest to, że było mi z tym dobrze.