Słodycze to moja zmora. Dzisiejszy bilans byłby w porządku gdyby nie drożdżówka. Chciałam unikać słodyczy, ale gdy widzę jeszcze gorącą drożdżówkę dopiero, co wyjętą z piekarnika to nie mogę się oprzeć. Mam nadzieję, że chociaż uda mi się ją spalić, dzięki ćwiczeniom.
Jutro piątek, jeden z najgorszych dni dla mnie w ciągu tygodnia. Wtedy wraca do mnie cały ten ból. Boję się tego wszystkiego, jednocześnie czerpiąc z tego siłę. Będę się uśmiechać jak zawsze, nie pokażę łez i tego specyficznego błysku w moich oczach.
Mam do was pytanie. Znacie jakieś dobre, sprawdzone ćwiczenia na ramiona, ale bez użycia ciężarków?
Złe doświadczenia i przykre historie są potrzebne w naszym życiu tak samo jak te dobre. Stanowią waży element, ponieważ to właśnie dzięki nim doceniamy to, co mamy, dajemy innym rady odwołując się do własnych przeżyć i doświadczeń, a także nie popełniamy tych samych błędów dwukrotnie. Ale czasami mam wrażenie jakby tych złych rzeczy było znacznie więcej w życiu niż tych dobrych. A może to tylko złudzenie? Może tych pozytywnych aspektów jest równie wiele, tylko szczęście, które dają nie może równać się z bólem tych złych?