Muszę to przespać, przeczekać.
Przeczkeać trzeba mi - a jutro znowu pójdziemy nad rzekę.
Wszystko wewnątrz znowu płonie.
I dobrze.
Niech wypala to, co już dawno powinno zniknąć.
kochany, zawsze tak to było,
coś mnie goniło,
za włosy brało, łamało palce,
jakoś się żyło, coś się piło
a dziś - no cóż,
od dzisiaj nie tańczę.
ciepła mi trzeba,
na słońce wciąż czekam.