photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
A ja dalej pod wpłyyweem
Dodane 8 LISTOPADA 2011 , exif
45
Dodano: 8 LISTOPADA 2011

A ja dalej pod wpłyyweem

 Teraz o godzinie 5: 43, gdy jestem już w domu, opiszę Wam, co mniej więcej wczoraj się stało, działo, jak kto woli :P

 A mianowicie.....

Byłam wraz z kuzynką Madzią na koncercie mojego, chyba już mojego najukochańszego zespołu...                                 

 

30 SECONDS TO  MARS <33333 

Niesamowicie, czy zajebiście to mało powiedziane!!!

Chyba nie ma takiego słowa, które opisuje teraz moje odczucia!!!

Początek dnia...

Nie zapowiadał się ciekawie, gdyż za nim wyjechaliśmy , mieliśmy już jakieś 45 min spóźnienia =,= Tato jeszcze na stolarni spędził dodatkowe 45 min więc dało nam to piękny wynik 1,5 h ... Ja już siedziałam cholernie wkurzona... Ale mniejsza o to. Gdy zajechaliśmy po Madzię, była godzina 10.30 ( a mieliśmy wyjechać z Lubania max. 10!! ) ...  No i wyjechaliśmy na autostradę =,= W końcu!!! Jechaliśmy nią, a ja się modliłam, aby  rąbnięty  klient taty nie obudził się i byśmy nie musieli zajeżdżać do Wro na kolejne  1, 5 h  =,= I nie zadzwonił :D:D Jakby jeszcze tego było mało, to tatuś taaaak sięęę ociąąąąąąągaaaaałłłł, ze to była prawdziwa masakra... Gdyby to on jechał na koncert, to prułby jak strzała... Za Wrocławiem przywitało nas masę tirów, dziurawa droga i roboty drogowe czyt. KORKI... Byłam tak wkurzona, aż to nagle widać tabliczkę " Łódź".... Mało nie piszczałam ze szczęścia. Od razu pojawiły się motyle w brzuchu... Ale rodzice myśleli tylko " Gdzie by tu coś porządnego zjeść?. Ja w takim momencie w ogóle nie byłam głodna!!! Na reszcie podjechaliśmy pod ATLAS ARENĘ w Łodzi!!! Wychodzimy z samochodu, ja z Madzią narzucamy tępo, by jak najszybciej stanąć w kolejce, gęba nie przestaje mi się cieszyć... Podchodzimy pod odpowiednie wejście a tam......... garstka może 30 osób... No to mama i tato od razu wykorzystują sytuację i mówią "Chodźmy coś zjeść!! xD" Oni xD a my =,="... No dobra.... Z kuzynką w błyskawicznym tempie zjadłyśmy tego kotleta i frytki i pobiegłyśmy stanąć w kolejce... Co chwilę ktoś nowy przychodził, by stanąć i oczekiwać na gwiazdę wieczoru. Obsługa koncertu robiła sobie z nas żarty i co chwilę niby otwierali drzwi, że niby już zaczną wpuszczać... W takich momentach był niewiarygodny pisk!! W kolejce było na prawdę ciepło... Ludź stał przy ludziu to i się wszyscy nawzajem ogrzewaliśmy :P Na reszcie powoli zaczyna dochodzić godzina 18... Na 5 min przed otwierają się wrota do raju *_*  A ochroniarze drą się " NIE PCHAĆ SIĘ, BO NIE WEJDZIECIE!!!! ... I coś tam, że mają tylko jeden skaner... Wgl jakiś żart chyba... Ale nie, rzeczywiście, mają jeden skaner na 2 wejścia O.o?? To było totalnie bez sensu... Jednak nam (mi i Madzi) Udało się wejść już po niecałych 15 min :D Po obmacaniu przez ochroniarzy, od razu pobiegłyśmy na płytę, jak tylko zobaczyłyśmy jak mało ludzi jest przy scenie *_* Nie zostawiłyśmy nawet rzeczy w szatni, co jak się później okazało, był to przynajmniej mój błąd =,= Złapałyśmy się za ręce i jak te rusałki (?) przebiegłyśmy płytę... Stanęłyśmy tak na prawde 1 m od sceny  i 1 m od takiego wybiegu :P Za chwilę już byłyśmy otoczone przez innych ludzi, którzy również czekali na swoich idoli. Robiło się co raz ciaśniej, aż w końcu staliśmy niewiarygodnie blisko siebie... Niektórzy bulwersowali się, że inni się wpychali, a to nie było zależne od nas.... To tłum był jak jeden "organizm" i akcja stwarzała reakcję... Ale mniejsza o to... Zaczynało się robić strasznie duszno i gorąco... Jakaś dziewczyna miała blok techniczny, w którym były kartki z napisem "WELCOME HOME" I zaczęła najpierw ona a potem w zasadzie przez całe supporty i koncert moja Madzia xD Na reszcie zaczęły się supporty... Równo o godzinie 19.00 na scenę wszedł australijski zespół Our Mountain... Pod sceną i na trybunach zbierało się co raz więcej ludzi... Wokalista tego zespołu.. hmmm... wyglądał jakby był albo pijany, albo naćpany... Kolejna opcja to taka, że po prostu wczuwał się tak i miał takie zachowania :P Ich muzyka była na prawdę... Interesująca :P Po pierwszym supporcie zaczęło robić się na prawdę gorąco... Na scenę wkroczył Nasz rodowity zespół Cool Kid Of Deth z Łodzi.. Oni za to grali na prawdę świetnie i dość agresywnie :P Chciało się cholernie skakać, ale  po prostu nie było jak =,= Ledwo co dało się wyciągnąć ręce do góry, bo było tak ciasno...  Mój tato jak się dowiedział, że będzie ten zespół na supportach, to chciał pójść tylko na nich :P Ich koncert był na prawdę udany... Ale wiadomo, że ludzie nie przyszli na supporty tylko na 30 SECONDS TO MARS!!! Wszyscy oczekiwali w napięciu.... Nawiązały się nowe znajomości... Wszyscy starali się być uprzejmi względem siebie nawzajem. Aż w końcu światła gasną........Wszyscy piszczą tak głośno jak tylko się da... I pierwsze brzęczenia Escape... Na scenę wchodzi Shannon, siada przy perkusji, zaczyna napierdalaw w swoje bębny, nagle pojawia się Tomo i zaczyna brzdąkać na basie. Akcja się rozwija i nagle słychać JEGO aksamitny głos... Zaczyna śpiewać ale jeszcze go nie widać... Nagle wszyscy widzimy jak wjeżdża go góry i stoi przed Triadą, i patrzy się na nas, a w około szaleje istny szał!!! Kartki z napisem "Welcome home" poszły w górę... I zaczynają lecieć pierwsze dźwięki Night Of The Hunter... Ktoś obok mnie popłakał się, ja skaczę jak szalona, nie myślę o niczym. Na następnym utworze poleciały wieeeeelgachne balony, w których były karteczki z napisem" YES THIS IS A CULT".. I to jest prawda.... Następnie dmuchane zwierzątka-orki, krokodyle, delfiny i żółwie... Prawie złapałyśmy ale jeden gościu wyrwał nam tego krokodyla i powiedział, że to dla dziecka =,= My też jesteśmy dzieci!!! Nie pamiętam już dokładnej kolejności wydarzeń...  A  szkoda, ale opiszę co pamiętam.. W pewnym momencie Jared powiedział, że jak przyjechał do hotelu, to od razu sprawdził hotelowe menu, by zobaczyc czy są PIEROGI <3 A tam nie było !! I kazał zrobić pierogi, bo je uwielbia!!! <33 Wgl tam gdzie ja stałam był tak niewiarygodny ścisk... W pewnym momencie było mi niedobrze... W międzyczasie wyleciały mi baterie z aparatu=,= i kilka razy spadała kurtka na podłogę... Musiałam po nią nurkować i przy okazji uważać, by mnie nie zdeptano... W końcu odpuściłam i gdy zobaczyłam Madzię z tyłu, wycofałam się, bo już nie dawałam rady... Tam gdzie ona stała było o wiele lepiej... Nie było daleko od sceny, ale na pewno o wiele przyjemniej, bo było miejsce :D Można było po skakać :D Gdy tylko Jared zapytał się, czy znamy Hurricane, wszyscy zaczęli śpiewać. Cała Atlas Arena zaśpiewała a'capella cały refren... Niesamowite widowisko!! Gdzy zagrali Hurricane, miałam łzy w oczach!! Nagle znajome dźwięki... The Story !! <33 To jeden z moich naj ulubieńszych utworów 30 STM a jednocześnie najżadziej przez nich grany... Ostatnio zagrali go w akustycznie w 2007 r.

Komentarze

fleursapphire Woooooooooooooooooooooooooooooooooooooow. *o*''
na następny koncert jadę z Tobą. <3
08/11/2011 19:18:19

Informacje o wearetheechelon


Inni zdjęcia: Dużo stacyj odnowiono. ezekh114Zderzenie juliettka7925 / 07 / 25 xheroineemogirlxPendolino. :-) ezekh114Today quenTopografia korzystna. ezekh114Dziś klaudiasara47:* patrusia1991gdFajne miejsce pracy. ezekh114Ja nacka89cwa