No więc nie chciało mi się opisywać tego wczoraj więc napiszę dzisiaj :P
Piątek.... Obudziłyśmy się z wieeeelkimi zakwasami w łydach a ja dodatkowo na brzuchu...
Tak tak, wczorajsze koncerty dały nam popalić... Ale to nic, wstałyśmy o 9.00 bo w namiocie był taki skwar, że nie dało się oddychać... Śniadanko zostało zjedzone w postaci zupek chińskich i zaczęliśmy się zbierać do wyjścia... Ten dzień zaczynaliśmy od rodzinnych warsztatów plastycznych w ASP... Malowaliśmy sztandary, z którymi mieliśmy przejść pod dużą scenę w paradzie razem ze szczudlarzami i kuglarzami (takimi co bawią się ogniem :P)... Malowaliśmy je chyba do 13.00 czy jakoś tak... Potem musiałyśmy polecieć znowu do samochodu na pole namiotowe (jakiś kilomert od ASP!!!), bo tatuś kochany zapomniał portwela i zostaliśmy bez pieniędzy... No to my wykorzystałyśmy sytuację i troszkę poleniuchowałyśmy koło namiotu :P jedząc spaghetti z biedronki :P No dobra... wróciłyśmy z powrotem wspinając się na to cholerne wzgórze ASP... Przekazałyśmy portwel, kluczyki i polazłyśmy w swoją stronę :PP I w sumie potem nie pamiętam co było dalej, ale wiem, że o 17.00 była zajebista nawałnica :PP no i jak już byłyśmy mokre to należało to dobrze wykożysta. No więc nowy pomysł... Idziemy bo błotka!!!!!!! Błotny polonez wymiatał :P Potem mycie w lodowatej wodzie, pożycznie prysznica od jakichś dwóch gości, którym przez to nie dawałyśmy się umyć, pożyczanie szamponu i znowu prysznic :PP W drodze powrotnej znowu milion miśków.... Przebrałyśmy się, i z nowu pod scenę, bo przecież zaraz gra Helloween :D:D Rodzice poradzili wepchać się od przodu, a więc tak zrobiłyśmy... No i przez to zostałyśmy wciągnięte w sam środer Wall Of The Death!!!!! Wycofałyśmy się, bo trochę zostałybyśmy tam ZMIAŻDŻONE..... Mieli zajebiste dmuchane dynie... Taaaakie wielkie :D Koncert mogę zaliczyć do tych udanych... I w zasadzie ten dzień zakończyłyśmy na tym koncercie, bo potem nie było już nic ciekawego a z resztą, musiałyśmy wypoczywać na kolejny dzień (niestety ostatni)... Aaaa... I przy toi toiach widziałam Arnikę, ale nie jestem tego pewna, bo raziło mnie światło....
Za to dziś dokucza mi ból zęba... I jutro muszę do dentysty!!!.. Ja się ich boję!!!
I moja wychowawczyni ma na imię Ryszarda... <zło>