no i sobota.... Do godziny 14.00 Chillout przed namiotem, a w między czasie rozkmina leśnego elfa w masce darta wejdera bijącego się czerwonym mieczem świetlnym na bańki i jeżdżącym na złotym jednorożcu po tęczy :P No a potem zbierałyśmy się na koncert Arki Noego, bo przecież był o piętnastej :P Znałam chyba każdą ich piosenkę :D W końcu wychowałam się na Arce.... Potem musiałyśmy znowu wracać do namiotu, bo przecież genialna Marta ubrała sandałki... a zaraz koncert Enej i nie mogłabym pogować sobie... no to heja!!! drałujemy spowrotem :P I jak już mam te cholerne trampy na nogach no to Dobry deń dobry deń tu twoje radio helloł :PP i rachel i kółeczko, które tańczyliśmy do jakiejś ukraińskiej piosenki ... Po Eneju postanowiłyśmy odpocząć, ale gdy tylko usłyszałyśmy pierwsze riffy gitarowe Airbourne, pognałyśmy w tłum.... Wokalisto-gitarzysta( który był baaardzo przystojny, mimo swoish kudłów :P) wdrapał się na słup z oświetleniem sceny i stamtąd grał na gitarze utrzymując się tylko dzięki swoim umięśnionym nogom :P Po Airbourne poszłyśmy coś zjeść, jakiegoś mega hot-doga :P Nawet dobry był :D W między czasie zaczął grać Gentelman & the Evolution... On tak fajnie krzyczał " POLSKA!!!" i gadał z mudżyńćkim akcentem chociaż jest biały O.o? Normalnie biały mużyn :P Gdzieś tak w połowie tego koncertu zaczęłyśmy się przepychać w głąb ludzi , bo przecież zaraz główna gwiazda festiwalu, czyli The Prodigy!!!! W ogóle kazali postawić sobie barierki co było totalnie bez sensu, bo kto wdrapałby się na 3,5 m scenę?? No ale dobra... Stanęłyśmy w bardzo wielkim tłumie, który roztaczał się wokoło i do tego wśród jakichś wieelkich gości, którzy zasłaniali nam po prostu wszystko... Oczywiście wielkie gwiazdy miały ponad 40 min opóźnienia... A w przerwie zboczony kamerzysta pokazywał jakieś plastiki, które pozjeżdżały się tu z miasta... A wszyscy faceci krzyczeli " Pokaż cycki!!!!"... I najgorsze jest to, że one to robiły..... Doobra... zaczął się koncert... Pierwszy utwór a my o mało co nie zostałyśmy zmiażdżone !! Wycofałyśmy się do tyłu, jednak nie dałyśmy rady i musiałyśmy stamtąd wyjść... No to poszłyśmy do jedzenia.... Tam poznałyśmy jakichś dwóch facetów, którzy zaczęli rozkminiać Krzyżaków O.o?? Ola mówi do mnie " spadamy stąd!" No to mówimy "przepraszamy ale zaraz będzie koncert Łąki Łan i musimy się przepchać do przodu" :D I zmyłyśmy się od nich :P Oni niech sobie dalej rozkminiają skąd był Zygfryd :P ;) Łąki Łan wymiatał!!!! Ty co nie lubisz traw :D:D Na koniec wokalista latał w powietrzu i z armatek poleciały takie kolorowe, błyszczące papierki :D Złapałam chyba 5 ...No a po tym ostatnim koncercie nastąpiło oficjalne zakończenie Przystanku Woodstock :( W drodze do namiotu podszedł do nas jakiś gościu, żeby zapytać się, która jest godzina?? Jednak co się później okazało... Po prostu nie wiedział jak do nas zagadać <lol2> A z Sandomierza on był :P W namiocie jak ległyśmy tak wstałyśmy dopiero na drugi dzień...