Kolejny rozdział, tym razem ostatni na tym PB. Odnalazłem wizję. Znam słowa.
Krótko mówiąc, zdjęcie ze Szwecji, gdy nie miałem jeszcze tak klarownego umysłu, gdy starałem się zagłuszyć ból umysłu. Długo kontemplowałem i czytając Junga, natrafiłem na cenne wskazówki, na których nikt wczesniej nie mógł się wesprzeć, jako że nie były znane. Aby wyjaśnić romantyzm i miłość, nie tylko trzeba pomyśleć filozoficznie, ale doszedłem do wniosku że nawet psychologicznie (Jung) a nawet socjologicznie, o czym jestem święcie przekonany. Ale o tym później. W tej notce miałem wyjątkowo przyziemnie napisać co u mnie.
Właściwie, jedno już wyjaśnia poprzednie zdjęcie, a drugie z tym skurwysyństwem... W sumie to jedna osoba szczególnie mnie śmieszy, bawi, za dużo by mówić o skurwysyństwie, hahaha. I jeszcze jedna osoba mnie bawi, ale żadna z tych dwóch nie jest warta tego, by przywoływać je w tej notce.
Osiągam spokój umysłu, realizuję swoje cele, walczę z tym, co do tej pory wydawało się niepokonane.
I chociaż dużo jest jeszcze przeciwieństw, nie będę się na nie patrzył. Ludzie lubią psuć marzenia i podkładać kłody pod nogi. Nikt mi nie pomoże w mojej wewnętrznej podróży i to jest piękne. Tylko bodźce z zewnątrz i walka we wnątrz. To jest piękne. A większość tego co mnie otacza, zajebiście mnie wkurwia.
---
I chociaż plułby mi w twarz każdy z was, ja wiecznie będę darł pysk, nie zamknie mi ust już nikt.
Wierzę że walczyć trzeba do samego końca aż zabraknie we mnie sił,
bo nienawiść napędza tak mocno że jeszcze żyje po to by patrzeć jak gnije świat
i nie mów nic więcej, nie próbuj mnie oceniać, bo nie jestem jednym z was
NIE JESTEM JEDNYM Z WAS
Wypełza ze mnie gniew, żeby włazić wam w uszy,
żeby obrażać tak mocno byś rzygami się dusił
Wypełza ze mnie niechęć do produktu waszych rodzin,
przegrałem swój czas, a i tak to nie obchodzi - nikogo z was
Vendetta ma swój czas
nikogo z was
jebane larwy
nikogo z was
Vendetta ma swój czas
nikogo z was
jebane larwy