Niczym feniks z popiołów, pod namową niektórych, photoblog wraca z misją, tyle że inną. W sumie jeszcze do końca nie wiem jaką.
Wczoraj się dowiedziałem, że z ironią i cynizmem mi do twarzy, ale nie dla nowo zapoznanych osób. Tutaj każdy kto mnie jeszcze słabo zna, albo wydaje mu się że mnie zna, będzie w krótkim cyklu dowiedzieć się paru rzeczy o mojej osobie i o innych, bo szczędzić słowami nie będę nawet jeśli miało by to obrazić bliskie mi osoby. Naturalna selekcja. Jesteś za słaby by czytać to co piszę? Nie przetrawisz tego, co mam ci do powiedzenia prosto w twarz.
Choć w sumie tak hardkorowo nie będzie. Jeśli liczycie na wjazdy na życie osobiste "ad personam" to się grubo przeliczycie, choć nawiązać do życia nie zabraknie - inaczej ten photoblog nie miał by swojej duszy, a zawsze był tak prowadzony, że choćby metaforami wskazywał na to co u mnie słychać.
Tak, to tylko notka powitalna, w której miałem zawrzeć dużo więcej, ale postanowiłem że lepszy efekt to odniesie, łącząc je z kolejnymi zaplanowanymi, a zaplanowane są już dwie. Do końca tego tygodnia (jak się uda, bo piątek i sobota zapowiadają się dosyć grubo) ukażą się jeszcze dwie notki do tego cyklu, po którym nastąpi kolejny: "Trust No 1" oraz "Priest's Final Repose". Będzie jak zwykle użalanie się nad światem, ale też zwrócenie uwagi na kurestwo dnia codziennego, na boga, (jeśli istnieje) jaka to chujowa sprawa do obgadania. Może brzmieć nudno, ale postaram się ująć ciekawie.
Natomiast największa zagadka - dlaczego postanowiłem prowadzić dalej PB? Skłoniły mnie dwie rzeczy, które składają się w jedno. Kilkaset wyświetleń mojego PB nagle z dupy, oznacza zainteresowanie lub hejt na to co piszę. Jedno i drugie jest dla mnie jak najbardziej cenne. Druga sprawa, to ludzie którzy prosili mnie prywatnie o to abym pisał dalej. Nie chciałem pytać dlaczego, może po prostu wiedzą że lubie z siebie robić idiotę i hejtera, a może mam coś ciekawego do przekazania i chcą to poczytać - a może jedno i drugie. W każdym z tych wypadków, jednak chyba wolę prowadzić to dalej.
Do przeczytania niebawem ;)
Będzie na ostro, jak sos pikantny którym ujebałem sobie język dwa dni temu ;)