Swan Song

Tak jest - ostatnia powazna notka na tym photoblogu. Bardzo niewielu dobrnelo od poczatku do konca i w sumie dobrze, bo tak naprawde duzo konkretow do czytania nie bylo. Jednak gdzies tam mysl przewodnia ciagle sie przewijala ale dzis juz zupelnie nie o niej. (przepraszam z gory za brak polskich znakow, ale pisze ze szwedzkiej klawiatury - do polski wracam w czwartek)

Zacznijmy od tytulu - ''Swan Song'', czyli Labedzi spiew. Starozytni grecy wierzyli, ze labedzie przed smiercia wydobywaja z siebie ostatni piekny spiew, pozniej odnosilo sie to do ostatniego dziela w zyciu artysty. Dzis nie bedzie ani pieknie ani cudnie, artysta tez ze mnie zaden, ale na pewno bedzie to ostatnia powazna-niepowazna notka na tym PB (jutro juz tylko taka z podziekowaniami).

O czym bede pisal zapytacie, a ja odpowiem ze o idiotach. Czyli o mnie i otaczajacym mnie swiecie. Idiotow dzielimy na dwa typy: tych ktorzy wiedza ze nimi sa, oraz tych ktorzy nie wiedza ze nimi sa. ;) Z tych ktorzy wiedza ze nimi sa, mozna wyroznic chocby lekarzy ktorzy pomylili wyniki i okazalo sie ze to nie ja choruje na raka tylko gosc ktorego przyjmowano na rowni ze mna! No kurwa! Zyc ze smiertelna choroba na karku przez kilka dni na karku? Ja juz prawie zaczalem sie zegnac ze znajomymi, lol ;o Okazalo sie ze przyczyna mojego zaslabniecia byl atak nerwicowy, wiec w sumie chuj. Kurwica na ten swiat to juz bierze mnie od dawna, a raczej na glupote ludzka, bo co tu winny kot sasiadki ktory podczas mojego dziecinstwa wpakowal sie pod kola samochodu mojego ojca. To tylko kot. Lekarzy za ten blad to w sumie jest co winic, no ale przynajmniej staram sie cieszyc jakas swiadomoscia tego ze moze w przyszlosci beda uwazac na takie rzeczy bardziej - w koncu nie po to konczyli kilka lat medycyny zeby przez kilka glupich bledow jak zamiana wynikow nagle wypierdolili ich z pracy, a fakt ze onkologia juz sie mna zdazyla zainteresowac, swiadczy ze jednak bedac bardziej uwaznymi, jakis onkolog nie stracil by czasu aby dojsc do tego ze wyniki byly zamienione. W tym wypadku, liczy sie swiadomosc bledow ktore popelniamy, co i tak nie zmniejsza mojego wkurwienia na ten swiat. :)

Bo tak kochani, juz Jonasz Kofta (afair) pisal o tym ''co bedzie jak z mlodych gniewnych, wyrosna starzy wkurwieni''? No ja juz jestem wkurwiony, moze najmlodszy nie jestem ale wciaz. I co bedzie? Odpowiem wam jednym slowem: chujnia.

A co z tymi idiotami ktorzy nie wiedza ze nimi sa? Czasem staram sie usprawiedliwiac ze to inny gatunek ludzi, tak samo jak rasisci mowia o czarnoskorych. Ze kobiety z tego gatunku to najlepiej w plug i na pole, a facetow od razu rozstrzelac, bo w klatkach sie tego trzymac nie da, za duzo by trzeba bylo straznikow, a do zapierdalania w robotach drogowych tez sie nie nadaja bo wiekszosc by pewnie cudem Maryjnym uciekla i ciezko bylo by ich wylapac w lesie wiodacych tryb zycia jaskiniowca - czyli jedyny do ktorego sie nadaja. ;o
No moze i tak bylo by prosciej, ale niestety wciaz sa to ludzie - tak podpowiada mi resztka mojego humanitarnego ja, a cala reszta podpowiada aby ktos poszedl o rozum do glowy i spierdolil im na glowy napalm. I tu pojawia sie tez moj watpliwy kodeks moralno-honorowy. No nawet jesli mam go za podczlowieka, to jednak tez bym nie zabil. A szkoda, bo moze Nietzsche mial racje aby stworzyc nadczlowiaka, wtedy bym sie przynajmniej nie martwil ze ktos jest gorszy lub lepszy ode mnie. Ach, to nie zmartwienie, to wkurwienie. Tym trudniej mi sie o tym pisze, ze sam nie jestem idealny i ze idealnych ludzi nie ma. Wiec, sa tylko ci lepsi i gorsi, co w pewnym sensie kazdy po zastanowieniu mi w duchu przyzna (no moze poza zajadlymi humanistami i obroncami praw zbierzat, bo oni nie zaliczaja sie NAWET do idiotow tylko do chuj wie czego, prawdopodobnie do zaginionego ogniwa miedzy frytka z czlowiekiem).

Ale tu cisnie mi sie tez na usta jedno. Dobrze jest samemu wytykac bledy, ale ciezko jest byc tez lepszym. Szkoda tylko, ze wiekszosc z tych wszystkich ludzi ktorym mimo ze sie mowi aby cos zmienic, maja klapki na oczach i nawet w to nie wierza, odpowiadajac agresja. To chyba jedyny typ czlowieka ktoremu wspolczuje. Bo niektorzy z nich, ze swoimi ambicjami i inteligencja mogli by nie zyc tylko polowa zycia jak my wszyscy, lecz calym.

No ale chuj. Z calej reszty pozostaje nam sie juz tylko smiac i sypac kurwami gdy nas wkurwaiaja, tylko ze wiekszosc z nas robi to niestety tylko w myslach. A moze swiat byl by lepszy, gdybysmy mowili sobie szczera prawde calkowicie bolesnie? Skoro mowimy ja w myslach to czemu z ust plyna slodkie slowa stonowania? No nie wkurwiajcie mnie ludzie, jeszcze rozumiem ze w pewnych sytuacjach mozna by sie chamowac, ale na dluzsza mete - czy po co? Kiedy zycie nas w koncu do tego zmusi? Krzywa moralnosc kaze wam uznac ze jestescie szczesliwi. Ale zycie nie moze byc nigdy w pelni szczesliwe lub tylko zle. Nasze zycia sa po prostu srednia, z chwilami upadkow i wzlotow, gdzie nie warto sie poddawac i trzeba walczyc o ustepstwa. Cala reszta jest po prostu slaba. Jak np. samobojcy ;o choc to moze zbyt skrajny przyklad. Ale w tym momencie to wlasnie ten przyklad wpadl mi do glowy. Jak mozna byc takim idiota i sie zabic, nie mam pojecia. Ale czasem nie wiem jak mozna nie lubic zycia, nawet jesli od paru lat rzadzi nim wylacznie chujnia - proponuje zatem dla kazdego samobojcy jeszcze chuja w usta i krzyzyk na droge. Nie wiem, pewnie nigdy nie zrozumiem, ale do tego rodzaju idiotow zapewne nigdy sie nie zapisze.

Glupota ludzka jest jak Buka z Muminkow. Nikt sie jej nie boi, ale jak juz nadejdzie, to kazdy cichutko placze ze strachu. Nie mniej jednak przyznam szczerze, ze gdyby tej glupoty nagle zabraklo, czul bym niepokoj.

Zamiast zakonczenia - pod rozwage. Cala ta notka. O ile przeczyta to wiecej niz 5 osob.

Pozdrawiam! A teraz, bede gral w gre.