Zero pomysłu, zero inwencji, zero talentu.
Zaczęła się wiosna, wszystko rozkwita. Ja natomiast usycham. W zasadzie to taka sinusoida jakby. Tyle, że więcej jest dołków, niż górek. Taka trochę jebnięta sinusoida.
Przeczytałem aż dwa rozdziały książki. Od grudnia 2016. A mam 3 kurwa książki po kilkanaście rozdziałów. Czyli wystarczy na resztę życia. Zacząłem ćwiczyć. Oczywiście tylko w swojej głowie. Progres jak chuj, normalnie życiowa rewolucja.
Powiedzmy sobie szczerze - będę cichą, brzydką pizdą do końca swych dni.
Ajajajajaj...