Było całkiem fajnie- o ile można tak powiedzieć o wyjeździe z rodzicami w moim wieku...
nie ukrywam że troche tam pieniędzy zostało roztrwonionych
A na zdjęciu za mną są Klify Moheru
Dobra dawno nie pisałam więc zaczynam:
W szkole- katastrofa! Z niczym nie nadążam i zapewne niczego nie zdam-jak z 19-tu osób po 3 min. wychodzi 18 osób to nie najlepiej to wróży... No i początek studiów nie był bardzo szczęśliwy: w zeszłą sobotę zmarł mój kolega z uczelni-miał tętniaka i nawet o tym nie wiedział.... I takie zdarzenia dają do myślenia... pomyśleć że 2 tyg. temu był na zjeźddzie a na tym już go nie było... ogromna strata dla Nas wszystkich...
To tyle o szkole...
W pracy-hmmm kłótnie z kierownikiem zaczynają być normą chociaż to nie wróży najlepiej dla mnie...
karaoke z ludźmi Empikowymi zaczyna być rutyną.
No największą frajdą w pracy jest jeszcze zjeżdżanie windą towarową.
Na metalu Kierownik dostawił mi pare półek a Edyta ładnie go ułożyła(to było zrobione pod moją nie obecność więc zaczęłam się zastanawiać czy nie miałam jakiegoś święta). Co tam moge jeszcze o pracy??? A wiem! Różne rzeczy związane z nową płyta Metalliki się opóźniają:minęły 2 mies. od premiery płyty; Stojak w kształcie trumny przyszedł dopiero 2 tyg. temu a wersja De luxe która jest w kształcie trumny, a w środku ma fajne rzeczy(wiem bo ją rozpracowałam!) i kosztujue 400zł przyjechała dopiero wczoraj! Jak dla mnie koszmarnie i bezsensownie... Dobrze że chociaż nowa płyta AC/DC przyszła wtedy kiedy trzeba...
Reasumując:
Zaczynam nie godzić pracy ze szkołą i coraz częściej się zastanawiam czy nie odejść z pracy...
Nie mam czasu na nic a już na pewno na naukę! Koszmar! Za chwile mam egzamin z Podstawy Produkcji Roślinnej a nic nie umiem
CYA!