W życiu jest jak na klatce schodowej, schody, półpiętro równowagi, znów schody, znów dwa kroki na półpiętrze, i dalej schody. Trochę taka Syzyfowa robota, bo idzie się, i idzie, a końca jakby nie widać. Na osłodę tej włóczęgi dziś spadł śnieg, spadł rano, padał cały dzień i został do wieczora. Biel koi moje zszargane nerwy. Oby zima w tym roku dopisała.