Dajesz mi 24 godziny by znowu o Tobie myśleć, wszytsko , wszytskie noce i dnie. A to wszytsko kończy się dzisiaj, zrób to dla mnie, nie każ mi już więcej pisać o Tobie w nocy. Jest już trzecia nad ranem, ostatni papieros i Jem . Jak długo myślałam.. szukałam Cię w moim życiu.. nie zamykam moich drzwi dla Ciebie, lecz chcę choć raz zobaczyć Cię przez Judasza, choć raz stojącego przed moimi drzwiami. Nie mogę w to uwierzyć.. ile czasu spędziłam wracając do moich wspomnień by tylko zobaczyć kolejny raz twoją twarz, by poczuć Twoją obeność, błogosławione noce, krzyki o pare zdań, błaganie o powroty, "save me boy" . Jest coraz zimniej a moje płuca? Nie wiem jak długo jeszcze mnie będą ratować od śmierci, dlaczego jestem taką cholerną ofiarą? Czemu gubie się w swojej fantazji i umieram co nocną sekundę która trwa tak długo jak godzina. Jesteś gotowy? Ja nie, i nie wiem czy kiedyś wogóle będę gotowa . Mówimy tyle bzur w naszym życiu, lecz ile razy powiedzieliśmy to co naprawde chcieliśmy? Chcę Cię z powrotem . Pragnę .. teraz, w tym momencie . Ja się nie odnajdę, ty musisz mi w tym pomóc, musisz, musisz, rozumiesz? musisz.. Ile razy jeszcze to powiem? Cały świat wręcz biegnie i nigdy się nie zatrzymuje, lecz ja pytam czemu my musimy robić to co inni? ..
.... Krytycznie znienawidzona przez innych, lecz owszem szczęśliwa. Nasz jak powinnam już uznać parapet, każdy kolejny papieros mówiący o naszych uczuciach . Wiesz co kocham, więc patrz na mnie do świtu. Ślina ledwo przechodząca przez gardło, słowa ledwo przechodzące przez krtań, kolejny papieros byś tylko zobaczył jak bardzo jesteś porządany w moich myślach . Moje ciało wplecione, wręcz złączone w twoje, twoje palce na moich ustach, obojczykach, gdy mnie całujesz, czuję się jak Monroe . Gdy twoje lodowate dłonie dotykają mojego brzucha, małych piersi, jestem taka sprośna, ale chyba mi wolno. To moje życie, nie wasze. Jak przegrywam podczas naszych aktów, przegrywam z jakimi kolwiek etykietami, zasadami. Gdy mnie podnosisz, by potem żucić mnie na łóżko w sypialni, walczysz z moim ubraniem, gdy tak bardzo mnie pragniesz , gdy tak prawie bardzo jak ja mnie żądasz.. Jesteś wspaniały, jesteś moim panem, a ja twoją własnością . Wtedy każdy oddech to dar. Wtedy każdy ruch to skarb. Moja szminka na twoim ciele, twoje usta na całym moim ciele, jak ja cię pragnę. Gdy jesteś coraz szybszy i szybszy. Gdy potem padamy na łóżko, ledwo żywi, myślę Sobie czy jest ktoś jeszcze na ziemi kto mógłby mnie tak uszczęśliwiać. Kawa, papieros, rozmowy przez myśli, błąkanie we własnych oczach . No właśnie, twoje oczy o 3 nad ranem, są takie zmęczone, takie prawdziwie twoje, nie wiem czy ktoś umiałby być tak prawdziwie pięknym jak Ty. Kochaj mnie, po prostu kochaj, jak Ja ciebie . Kochany, najkochańszy poranki obok Ciebie, wtulanie się w twoje ramiona o 7 nad ranem, słońce wpadające przez nasze okno . Zapach twojego ciała, dotyk twojego ciała. To wszytsko jest takie realne...