Kiedyś miałam dużo do powiedzenia.
Kiedyś wiedziałam, co chcę powiedzieć.
Kiedyś wiedziałam, komu chce powiedzieć.
Kiedyś....
Dziś wszystko co było kiedyś wydaje się być lepsze.
Łatwiejsze, ładniejsze, prostsze, oczywistsze... lepsze.
Dziś wszystko wydaje się być gorsze.
Trudniejsze, mniej ekscytujące, nudniejsze, przeciętniejsze.
Dziś przyszołość wydaje się być nierealna.
Jutro...
Jutro...
Jutro...
Czy ja mam w ogóle prawo do zakładania, co będzie jutro?
Czy powinnam mieć pewność, że 'jutro' nastąpi?
A co, jeśli dla mnie jutra nie ma?
Co, jeśli jutro będzie takie jak dziś.
I wczoraj. I przed wczoraj.
Szare, jednostajne, ponure.
Wypełnione smutkiem. Myślami.
Co wtedy?