Wspaniałe półtorej godziny wypełnione HITTem.
Było pięknie.
Po prostu.
Na tyle pięknie, że brak mi lepszych słów.
A potem jedne z najwspanialszych 90 sekund na świecie.
Czekam na następny raz.
Wczoraj, po 42h bez snu miałam tyle do powiedzenia.
Tyle myśli, które chciałabym zapisać.
Strumień świadomości, który był warty udokumentowania.
A teraz... teraz siedzę z totalną pustką w głowie.
Czyżby było tak, że śpiąc bezpowrotnie tracimy pewne myśli?
Pewne niepowtarzalne idee, warte zapamiętania?
Na ironię, spać przecież musimy.
Czyżby było więc tak, że zostaliśmy zaprogramowani
specjalnie tak, żeby cyklicznie i nieodwracalnie coś tracić?
To by wiele wyjaśniało.
To nieustanne poczucie pustki.
To nieustanne poczucie braku czegoś.
Tę nieustanną melancholię.
Tę tęsknotę za czymś, czego nie potrafimy określić.
I znów... wraca pytanie dlaczego?
Po co tak jest?
Jaki jest w tym cel?
13.