Krakowski Micek.
Skakałam, ale chyba na nic się to zda.
Huśtawka.
W górę i w dół.
Jak na placu zabaw.
Tylko, że życie nie jest placem zabaw.
Nie chodzi tylko o wiaderko i grabki.
Ani o dobre miejsce w piaskownicy.
Tylko właściwie.... O co?
O co właściwie chodzi w tej całej huśtawce?
Jaki jest sens? Jakie znaczenie?
Po co? Dlaczego?
Wciąż zadaje te pytania.
Wciąż bez odpowiedzi.
Czy to się skończy?
Chciałabym, żeby chociaż raz
Coś było proste.
Żeby nie rodziło kolejnych pytań.
Tak bardzo bym chciała.
Wiele rzeczy bym chciała.
Wiele, różnych.
Przede wszystkim...
Zacząć żyć.
wprost przed siebie, w godziny bezradnością zalane,
i pytam się: co to znaczy?
M. P.-J.
42.
57.