Na wstępie pragnę przeprosić ludzi, którzy nie byli przygotowani na tak drastyczny widok, zwłaszcza w piątek, tygodnia koniec i początek (być może u Was jest już na tarczy kilka minut po dziewiątej... Liroy się kłania ponownie). Postanowiłem opublikować to, jakże szokujące, zdjęcie, ponieważ mam dość zapychania mi skrzynki mailowej niezliczoną ilością maili typu: "Twój budyś jest tak nieprawdopodobnie seksowny, że rozpływam się... I to bez grudek. Chciałabym zobaczyć Twój pokój....". Nawet nie wyobrażacie sobie jak takie rzeczy mogą człowieka przybić... Właściwie to wcale. No, ale i tak chciałem się pozbyć namolnych fan maili, o.
No, to (nie-tak-znowu-ciekawych) ciekawostek czas!
Zdjęcie zrobione dwa dni temu o 17:25:18, czyli mniej więcej wtedy, gdy poziom mojego znudzenia sięga zenitu. Postanowiłem zająć się utylizacją śmieci w tradycyjny już sposób, czyli przez spalenie ich, a na pierwszy ogień (żarcik językowy, hi-hi, ha-ha) poszło opakowanie po jogurcie wypełnione pomniejszym "syfem". Paliło się całkiem zdrowo, ale jako iż wszystko co dobre musi się skończyć, byłem zmuszony do ugaszenia "pożaru" moją pianką do golenia Gillette (nie żebym reklamował, ale całkiem dziarsko sobie z tym poradziła). Było kewl.
Na zakończenie powiem jeszcze, że moje biurko nie wygląda tak przez cały czas - mamy i lepsze i gorsze dni... Jak w każdym związku.
A w dzisiejszym kąciku humoru Wyrafinowanego Ponad Miarę powrót do wczesnych lat dziecięcych, czyli olskoo zrozumiały tylko dla wybrańców.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Puk, puk.
-Kto tam?
-Twój stary!
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
To by było na tyle. A kto nie rozumie miał wybrakowane dzieciństwo, ot co.
"Poluzuj tam gdzie Cię ciśnie, hej...", and...
Be cool, just like żul.