Fort
weekend udany : d w piątek byłam w łagiewnikach, pojeździłam na Cezarze, chodził cudownie <3 w kłusie miał łepek w dole i wgl <3 cud miód i maliny (powiedzonko ze starych dobrych czasów... ech) , potem pozamulalismy w Bielinia i koło 21 poszłam do olki na noc : ) nocka zajebista chociaz troche mi odjebało i olka pewnie miała mnie głęęęęęęęęęboko dość. tez cie kocham
potem w sobote spałam mega długo i po południu poszłam do kina na Zmierzch : p i potem posiedziałam z mamusią na kawie
a w niedziele, dzis
miałysmy sie z olką wybrac do gorzewa ale jak juz wyjezdzalismy to okazało sie ze nie mozemy jechac... wiec zwrot o 180 stopni i pojechałam do łagiewnik. niedawno wróciłam
i zaraz ide do stangretki : )
hłe hłe hłe dobija mnei juz ta dieta... chodze głodna jak pies i az mnie skreca zeby na wszystkich nawarczec jakby to była ich wina : p ostatkimi siłami woli sie pilnuje zeby jako tako sie usmiechac ; d
wracaj!