25.10.2015 - rok po ślubie *.*

Zdjątko zrobione w miniony piątek na srebrnym weselu moich rodzicieli :)

Tego dnia najważniejsi byli moi staruszkowie, a oni bawili się świetnie, więc udało się!

Byli bardzo zadowoleni z sali, dj'a, prezentów, cały czas szaleli na parkiecie,

a uśmiech nie schodził im z twarzy - dla mnie to wszystko w tym temacie, o to chodziło! :D

Tego dnia byłam z siebie bardzo zadowolona, bo wyjątkowo pięknie i naturalnie pomalowałam moją mamę,

nie mogłam się na nią napatrzeć! Goście cały wieczór prawili jej komplementy, a mi serducho rosło z dumy,

że mam tak piękną mamę (i trochę dlatego, że mam dobrą rękę, hihihi... :P ) <3 Była gwiazdą wieczoru!

Ja prezentowałam się, no cóż, jak przystało na 9-ty miesiąc ciąży, za to mój Małż wyglądał zabójczo przystojnie! :D

Tak jak się obawiałam, tańce mnie nie ominęły, przez co dochodziłam do siebie przez całą sobotę... Poważnie, było ciężko!

Czułam się jakbym przetańczyła całą noc na szalonej dyskotece, bolały mnie nawęt mięśnie w dłoniach! Hahah :P

Podsumowując - nie tylko rodzice bawili się dobrze! :D

Dwa dni później, w niedzielę, świętowaliśmy naszą papierową rocznicę -

ROK PO ŚLUBIE <3 <3 <3

[edit] Zaczęłam dość szczegółowo opisywać co tego dnia robiliśmy,

ale postanowiłam wszystko usunąć, i pozostawić to tylko dla nas i najbliższych :)

Napiszę tylko tyle, że był to wspaniały dzień, bo spędziliśmy go po swojemu, tak jak lubimy najbardziej <3

Troszkę z rodzinką i u rodzinki, a przez większość czasu w naszych ulubionych miejscach, i przyklejeni do siebie *.*

Dużo rozmawialiśmy o tym co nas czeka, o naszym chłopczyku, wspominaliśmy nasz ślub i wesele,

i to jak wiele wydarzyło i zmieniło się przez ten rok... Jestem szczęśliwa, i czuję się coraz bardziej spełniona,

szczególnie jako kobieta. Od zawsze uważałam, że kobieta, która urodziła dziecko staje się na maxa prawdziwą i 100% kobietą :)

"W czasie porodu rodzi się nie tylko dziecko.

W porodzie rodzi się również Matka,

silna, kompetentna, ufająca samej sobie matka,

znająca własną wewnętrzną moc. " Barbara Katz

Poza tym czuję, że jest coraz bliżej... Dzisiaj zaczęłam 36 tydzień ciąży, więc tak naprawdę mogę urodzić już w każdym momencie ;)

Znam swoje ciało, "wsłuchuję" się w sygnały, które mi daje, i czuję się zupełnie inaczej... Jak nigdy dotąd!

Z jednej strony męczą mnie "uroki" ciąży, i jest mi coraz ciężej, a z drugiej strony czuję się bardzo kobieco i wyjątkowo...

Nie potrafię tego opisać! :) Myślę, że kobieta ma dużą intuicję, szczególnie przyszła matka, a ja czuję, że coś jest na rzeczy :D

Tym bardziej, że parę dni temu wylądowałam u lekarza, bo miałam tak intensywne skurcze przepowiadające,

że myśleliśmy, że to już! Najadłam się wtedy strachu, myślałam o tym, że "tylko nie to, jeszcze nie teraz" , a tatuś co?

Zadowolony! Uśmiechnięty! Jak to stwierdził: "na weekend Dominik byłby już w domu" :D Przyszły tata już zniecierpliwiony *.*

Uwielbiam gdy mówi, że nie może się już doczekać, gdy weźmie syna na ręce, lub położy go skóra do skóry na swojej klacie... <3

Mnie z jednej strony jeszcze się nie spieszy, bo ciągle mamy tyle do zrobienia zanim pojawi się maluszek,

a z drugiej strony jest mi coraz ciężej, i byłoby miło mieć już swoje ciało tylko dla siebie, i mieć nad nim większą kontrolę :P

Obstawiamy z najbliższymi, że nie dotrwam do grudnia (termin na 01.12.) , i rozpakuję się jeszcze w listopadzie.

W sumie... Byłoby dobrze! A nawet świetnie! Bo nie wyobrażam sobie kulać się tak jeszcze przez miesiąc :o

Chociaż jak na skończone 8 miesięcy i tylko +8kg na wadze, to myślę, że to naprawdę super wynik :)

Na poczatku ciąży ubzdurałam sobie, że jeżeli nie przekroczę 10-tki, to będzie naprawdę zajebiście, więc... Jupi! :D

Tym bardziej, że zawsze obawiałam się, że z moją skłonnością do tycia, w ciąży przybiorę przynajmniej 20-parę kg... Taki mały wygryw :P

Dobra, uciekam spać, i tak już za dużo napisałam! :D Buziole dla tych, którzy jeszcze tutaj zaglądają :* :* :*