Wyprawka dla młodego coraz bardziej kompletna :) Matka oszalała, nic sobie nie kupi, za to każdy grosz (no dobra, gruby piniondz też) wyda na maleńkie wspaniałości! :D Na szczęście te najważniejsze, największe i najdroższe rzeczy już mamy, teraz przydałoby się skupić na ciuszkach, bo w tym temacie jeszcze bida z nędzą... :P
Wiecie co...? Myślałam, że szukanie nowego samochodu będzie wiązało się tylko i wyłącznie z przyjemnością. Że będzie super, pooglądamy parę autek, wybierzemy raz-dwa i tyle... Tak bardzo się myliłam! Po kilka godzin dziennie szukamy i szukamy, chodzimy i chodzimy... A mnie jest coraz ciężej. Dzisiaj moje nogi wyjątkowo odmówiły posłuszeństwa, słoniowe stopy chcą odpaść i spaść piętro niżej. Małż też wykończony, padł jak kamień już o 21, ja powoli też będę się zbierać... Zmęczenie milion! Jutro znowu czeka nas to samo, a ja dodatkowo już od 7 rana będę robić za kierowcę. Najpierw zawożę mojego tatę do lekarza, pózniej prababciusię, a sama nie mam kiedy pójść. Pewnie na ostatni moment zrobię sobie krzywą cukrową, ale to nic nowego... Kiedy ja się w końcu nauczę? Najpierw ja, pózniej inni? Szczególnie teraz, kiedy powinnam o siebie tak dbać! Pewnie na świętego nigdy ;) Taka już jestem, to je amelinium i tego nie pomalujesz. Ale raczej zle to o mnie nie świadczy, po prostu mi jest ciężej znalezc czas i zadbać o siebie ;) Chociaż nie zawsze powinnam, bo teraz dbam nie tylko o siebie - Robo czasem strasznie po mnie "krzyczy" ! :D Kochany martwi i troszczy się, ale dobrze wie, że nie potrafię odmawiać innym pomocy... Ale, wracając do wozidła! Byłoby cudownie gdybyśmy mieli szczęście, i znalezli je jeszcze w tym tygodniu! *.* Przydałoby się trochę zwolnić tempa jeszcze przed wyjazdem w góry, ale chyba nie bardzo mamy na to szansę... Ciągle jest tyle do zrobienia, z dnia na dzień! Kiedy ja wypocznę? Z pewnością nie w grudniu... ;śmiech przez łzy; </3 :P
Śpijcie dobrze, parówczaki! :*