Sylwester 2o14/2o15.
Zdjęcie nieostre i w ogóle nie tego, no ale kurde, jakie uśmiechnięte Błaszczykowe mordy! :)
Tym bardziej mi się podoba, bo ostatnio mieliśmy naprawdę mało powodów do uśmiechu...
To niesamowite ile chujni z grzybnią może zbiec się w jednym czasie.
Nawet najbardziej ogarnięta dupa może wysiąść przy takiej ilości gówna.
Na szczęście powoli wychodzimy z tego. Chyba. Mam nadzieję.
Od mojego poprzedniego wpisu tak dużo się wydarzyło, że aż dziw, że nic tutaj nie skrobnęłam. Generalnie to tak jakoś dziwnie i łyso mi z tym, że tak mało tutaj piszę. Niby pamietam, niby coś bym napisała, ale nie wiem? Szkoda mi czasu? Przecież jestem w stanie wygospodarować chwilę na wpis. Dorosłam? Dorosłość nie wyklucza prowadzenie bloga. Tak jakoś, nie wiem... Życie. Życie mnie dopadło. Ale niekoniecznie w tym złym wydźwięku. Myślę, że nauczyłam się celebrować chwile z Robertem, rodziną i przyjaciółmi, i w dużej mierze zostawiać je dla siebie. Chyba doceniłam też smak prywatności. No i nie ukrywam, że zaniedbuję photoblożka na rzecz Instagrama i Snapchata. Tak jest po prostu szybciej i łatwiej.
Ku pamięci (mięci kupa, wpisał się Alojzy Dupa) - czyli co w ostatnim czasie piszczało w trawie.
- Wylądowałam w szpitalu na patologii ciąży. Na szczęście nie na długo i wszystko dobrze się skończyło. Wydaje mi się, że brzuch jeszcze nigdy nie bolał mnie aż tak bardzo, ale jak się okazało - Bobiś miał się dobrze, to ze mną był problem. Najprawdopodobniej dopadło mnie porządne zatrucie żołądkowe. Nie polecam. Myślałam, że umieram.
- Nie mamy jeszcze 100% pewności, ale pan doktor przewiduje, że w moim brzuszku mieszka DZIEWCZYNKA! <3 Pod koniec lipca mam połówkowe badanie prenatalne - wtedy powinniśmy wiedzieć już na pewno :D Staram się być cierpliwa i czekać na potwierdzenie, ale już czuję w kościach ten różowy szał zakupowy... ;taki banan; <3 Tatuś byłby bardzo zadowolony! :D Ale prawda jest taka, że wiadomość o chłopcu ucieszyłaby nas tak samo mocno ;)
- ZDAŁAM EGZAMIN ZAWODOWY ZE SPECJALIZACJI WIZAŻU - Z OCENĄ BARDZO DOBRĄ!!! Moja wykładowczyni powiedziała, że najchętniej dałaby mi szóstkę, ale nie można wystawić takiej oceny na dyplomie... :D Pięknie pochwaliła mnie przed komisją, że byłam jej najlepszą uczennicą, i jeżeli będę pracować w zawodzie, to wie, że nie musi się o mnie martwić, bo doskonale się w nim odnajdę - myślałam, że dostanę skrzydeł i odlecę! <3 Z racji tego, że byłam jedyną brzuchatką w grupie, to komisja poprosiła mnie jako pierwszą, za co byłam bardzo wdzięczna :) Udało mi się wylosować naprawdę przyjemny zestaw egzaminacyjny (wybrałam B jak Błaszczyk <3 ) - dwa pytania i jedno zadanie praktyczne. Uwinęłam się i po 15 minutach było już po wszystkim ;) Ciężko jest mi przetrawić, że to już koniec naszych zajęć... Ale muszę przyznać, że naprawdę dużo się na nich nauczyłam - moja wiedza o wizażu sprzed roku, a teraz? KOSMOS. Ale na tym nie poprzestanę. Jutro jadę do sekretariatu szkoły odebrać dyplom, i jeżeli uda mi się, to jeszcze coś zbroję... Sesese!
Jakiś czas temu zjadłam trochę (no dobra, połowę... :P ) czekolady (nie byle jakiej, bo Studenstkiej! Przywędrowała do mnie prosto z Czech, za sprawą Patisona i Harego *.* ) , i chyba jej słodka treść doszła już do bąbla - bo wyjątkowo daje o sobie znać, chociaż jeszcze bardzo delikatnie <3 Już parę razy słyszałam i czytałam o tym, że dzidziolki w brzuszku bardzo lubią słodkie - są wtedy bardziej aktywne - i faktycznie, w przypadku naszego małego giździora się to sprawdza! Słodka dziurka od samego początku, po rodzicach - i wszystko się zgadza :D Na szczęście pod względem brzuchatkowym w dalszym ciągu czuję się naprawdę dobrze. Ogólnie rzecz biorąc jest mi coraz ciężej, szczególnie w takie upały, ale naprawdę nie mogę narzekać ;) Za niedługo zaczniemy 6 miesiąc, a wszyscy w koło pytają mnie gdzie ten brzuszek. Może faktycznie nie jest bardzo duży, ale spokooojnie, jeszcze mamy czas na to żeby się kulać... :D Od kiedy pamiętam myślałam, że w ciąży będę miała naprawdę duuuży brzuchol - ciekawe czy się sprawdzi? Ale tak naprawdę nie mam nic przeciwko, oby tylko bobasowi było wygodnie i zdrowo ;)
Jeżeli jeszcze ktoś mnie czyta - dziękuję, że dotrwał do końca! Buziolki i pozdrowienia z brzuszka! :* :* :*