Tak moje nowe pióra prezentują się gdy:
a) są mokre
b) wysuszone głową w dół (tak bardzo szalona grzywka :D )
c) potraktowane lokówką stożkową (nowy nabytek <3 )
d) proste
:D
Przód jest dłuższy niż tył, i generalnie na każdym zdjęciu moje włosy wydają się być dłuższe, niż są w rzeczywistości :D
Korzystając z okazji całuję moją kuzyneczkę, która mnie tak pięknie opitoliła ;perfecto; :* :* :*
Wybaczcie za jakość, zdjęcia robiłam starą pralką, w dodatku przednią kamerką :c
[Jest w tym trochę prawdy, bo musieliśmy kupić nowy sprzęt piorący :P ]
No i co, no... Choruję sobie dalej. Odwiedzam laryngologów, apteki, robię prześwietlenia głowy i takie tam szmery bajery...
Ale ogólnie rzecz biorąc czuję się już lepiej :) Szczególnie po dzisiejszych odwiedzinkach przyszłej Pani Nowrot, od której dostałam soczek - witaminki na zdrowie! :D :D :D Wy też jak byliście w szpitalu, to dostawaliście od odwiedzających soki i owoce? Ostatni raz taki miły gest spotkał mnie chyba właśnie w szpitalu, taka prosta i głupia rzecz, a jak cieszy! <3 Dziękuję Żabo! (Na zakończenie tego wątku chciałabym dodać, iż mam nadzieję, że większość z Was nigdy nie była w szpitalu. Joł. )
Wiecie co, babki... Ostatnio bardzo zbliżyłam się do mojego husbanda. Tak jakoś... Szaleję na jego punckie i z miłości do niego, i po prostu czuję... Potrzebuję! Czuć go całą sobą, każdym zmysłem. Rozmawiać z nim. Więcej. Częściej. Pięknie milczeć razem, być blisko. Częściej. Więcej. Czuję jak moja miłość do niego rośnie każdego dnia, jak dojrzewa i nabiera większego znaczenia i wartości. A z drugiej strony, za zamkniętymi drzwiami, ciągle zachowujemy się jak zakochani nastolatkowie... Jest moją drugą połówką kotleta, moim puzzlem, który każdego dnia powtarza mi po kilka razy, że mnie kocha, rozśmiesza mnie, troszczy i martwi się tak bardzo, że wozi mnie w różne miejsca chociaż sama mam prawo jazdy, gniecie na kanapie, zachwyca się moją kuchnią, całuje w główkę zanim wyjdzie do pracy, a pierwszą rzeczą jaką robi po powrocie do domu jest zakładanie obrączki, zawsze pyta czy się wyspałam, i widzi, że coś jest ze mną nie tak, nawet jeżeli ja sama jeszcze do tego nie doszłam... Jest idealnie nieidealny dla mnie. Może ktoś pomyśli, że to niezdrowe, ale bez niego nie czułabym się sobą. Bo przed kim mogłabym stanąć w stroju Ewy, jedynie w kapeluszu kowbojskim, i z pełną powagą zapytać czy nie wystraoiłam się za bardzo? Tylko przed nim. Tylko z nim. Tylko on. Dziękuję, dobranoc.
Trochę prywatnie i intymnie, ale trudno. Częstujcie się póki jest, może jutro zmądrzeje i to usunę ;) Albo znowu założę hasło?
A teraz... Muszę, a raczej chciałabym, skupić się na kilku sprawach, więc prawdopodobnie będę zaglądała tutaj trochę rzadziej, ale z pewnością możecie spodziewać się moich słitaśnych komentarzyków =^.^= Miał.
Do następnego. Dziękuję za Wasze komentarze. Dawajcie pyszczki! :* :* :* :* :*
PeEs - wystarczy kreska linerem i jak oko się zmienia, c'nie?