Nie dotykają mnie ostatnio poukładane myśli. Pudełko w maki całkiem przepełnione. Nie dokończę tych spisanych na papierze. Pozwalam in ciągnąć się bezgranicznie. Swobodne i wolne jak kropla w morzu istnienia. Brakuje mi wieczorów czule drapiących po plecach. Nocy, które wykłócają się ze mnąo każde słowo. Księzyca w oczach i gwiazd we włosach. Wiatru za oknem, co hula jak echo w mojej duszy gdy myśl jak kamień rozbija we mnie cienkie szkło. Deszczu rytmicznie bijącego po szybie, spływającego jak minuty zaklęte w wskazówkach zegara. Gdybym miała parapet siedziałabym na nim do świtu. Kochałabym bardziej nieprzespane noce. Nie potrafię Ci opowiedzieć jak dobrze mi w tym trwaniu. Zaśnij bo czuwam.