Długo oglądam szklane wieczory. Dni z papieru też całkiem sporo. Niewiele mnie widać na prześwietlonych żarówkach, gdy krzątasz się gdzieś w pobliżu. Szklanym wieczorami w butelce zostawiam swoje piosenki, jak list rzucony gdzieś w morze. Nie liczysz na to, że kiedyś go znajdę. Pustki przychodzą w niespodziewanych momentach, krzątają się nieproszone. Widziałeś? chowały się w szafie. W szafach nie miesczą się już przepełnienia. Poszukam dla nich nowego miejsca. Świat mi lepiej wygląda w pastelowych kolorach, gdy nie widzę go czarno-biało. Wiem, że też taki lubisz, jak kawę z cukrem, mój słodki.