Tchnienie co swą ciszą nocą utula do snu, wśród kłębiących szarości. Czas, co pewnie sunie do przodu, oddzielając beznamiętnie chwile. Łza, która ukradkiem spływając po rzęsie, oddaje hołd zachwytowi. Smutek rozlany pośród istnień, zbłąkanych na alejach życia. Uśmiech zawieszony na wskazówce zegara. Głębia spojrzeń smutnych od bycia oczu. Głos dźwięczny jak harmonia, drgająca niepewne dźwięki serc. Każda niepowtarzalnośc pośród niepokojów.
Nigdy nie spytasz, czego tak w skupieniu, szukałam wytrwale w Twoim czułym wzroku ?