ee nie wiem co napisać.

lubię czytać, Ludzie, Wasze formspringi. wchodzę na nie zawsze, jak się nudzę i gdy pogarsza mi się humor. są lekarstwem na wszelkie zło!

poza tym lubię deszcz, zwłaszcza, gdy nie mam się gdzie skryć.

no i wszystko zmierza ku lepszemu, choć określiłam ten tydzień mianem 'tygodnia śmierci', ze względu na zbliżające się ,,zbawienie". no cóż, najwyraźniej mi też próbowano podświadomie wmówić, że 'póki się nie orobię, nie mam prawa odpocząć'. Monicza jest happy i cieszę się jej szczęściem. Boguś nie drze ryja od dłuższego czasu, co jest prawdziwym cudem. Mamusia nie widzi już wszędzie szatana i nawet śmie twierdzić, że na pewno niebawem wszystko się szczęśliwie zakończy. Błahe sprawy odeszły w niepamięć. pozbyłam się paru śmieci, które mogłyby zakłócać moją przyszłą egzystencję, a wzbogaciłam o coś, co z pewnością się przyda (np. cierpliwość). nikt mnie ostatnio nie doprowadza do szału. pesymiści tak jakby zniknęli- albo odeszli, albo stali się optymistami.

i nic poza tym.