photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 29 LUTEGO 2012

i szła w strone empiku przez rynek. uslyszala muzyke. piekne brzmienie gitary; latynoskie granie. przy drzwiach empiku zawrocila pod 'adasia', bo nie dalo sie poprostu przejsc obok. ta muzyka przyciagala, zapraszala do sluchania, wrecz byla w tym nachalna. podeszla, przystanela, zaczela sluchac. ta muzyka sprawiala ze jej dusza latala, a serce roslo; usmiech sam pojawial sie na jej twarzy. trzeba bylo zapalic papierosa. podeszla do kogos, by sie zapytac o jednego. wziela, podziekowala, odeszla. zapaliwszy popatrzyla na grajka. usmiechal sie sam do siebie, a raczej do swojej muzyki. widac bylo ze jest to nieodlaczna czesc jego zycia, ze to wlasciwie jest jego zycie. jego zwiazek z gitara sprawial ze nie dalo sie odejsc gdy dzwieki rozchodzily sie po rynku. slyszac to nie dalo sie stwierdzic: ok, juz starczy, ide. nie czulo sie zimna, nie myslalo sie o niczym. cudowne uczucie.

gdy chlopak zrobil sobie przerwe ona szybko pobiegla do empiku zobaczyc na ksiazke. gdy wychodzila, niewidoczny sznur z nut porwal ja od razu by znowu mogla przystanac, zamknac oczy i oddac sie tej melodii.

klimatu calej sytuacji nie da sie wiernie oddac zadnymi slowami, nawet jakby probowala to opisywac najpiekniejszymi z nich. trzeba to uslyszec. mam na dzieje ze uslysze to jeszcze..