słodziak Pielonka :*

ciężko mi opisać to pięć dni, zabieram się do tego od 13 i dalej nie moge pozbierać myśli. spędziłam tydzień w najpiękniejszym mieście na ziemi, zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia i jestem totalnie zauroczona. nie mogę przestać zachwycać się życiem w Ahlen, tutaj, w Niemczech, wszystko jest takie "bardziej". Dzięki mojej wspaniałej Franzii, Monii, dwum Olciom, Wronce i Tockiej przeżyłam zajebiste chwile i mam masę filmików, tylko czekać az zrobie z nich uzytek :> 

ROWERY

Przywiązanie do rowerów, rzeczy tak błahej i niby nieistotnej, jest normalne. Zdominowały one zarówno Ahlen, jak i cały Munsterland. Usiłuje wyobrazic sobie jak to wygląda w wyobraźni osoby postronnej - siódma rano, dzieci jadą do szkoły rowerami. Niee, to zupełnie inna bajka. Tutaj rowerem jeździ każdy! Do pracy, szkoły, przedszkola, na uczelnie, do sklepu, na badania ekg albo kawe. Jadąc o 7.50 do szkoły z Franzi minęło nas jakies 35 rowerów. a była to tylko 5cio minutowa trasa dom-szkoła. Apropo pięciu minut - Ahlen jest wprost zrobione pod rowerową miarę więc aby pokonać samochodem wspomnianą trasę potrzeba nie pięciu a piętnastu minut, z zegarkiem w ręku. Nieprawdopodobne? uważam, że to jest właśnie powód dla którego "emzetki" w Ahlen jeżdzą puste a nikt specjalnie nie czepia się kierowców kiedy ci sie spóźniaja. swoją drogą, nie widziałam żadnego przystanku...

SZKOŁA

bez porówniania. jesli chodzi o wrażenia wizualne, szkoła St. Michael wygląda raczej na biurowiec niż szkołę. Oszklone klasy, korytarze, wszystko w otoczce białej farby i szarych płytek. zero tolerancji dla tadnety - na ścianach wiszą wyszukane prace uczniów. panuje stu procentowe zaufanie i samokontrola. każda klasa czy pracownia jest otwarta dla uczniów, w bibliotece każdy może skorzystać z komputera albo iść po protsu posiedzieć. plan lekcji i zmiany wyświetlane są na plazmie a plastikowe butelki pożera automat wypłacając kase :x nauczyciele są strasznie wymagający i ani im do głowy nie przyjdzie żeby mysleć za uczniów. wielu z naszych niemieckich gospodarzy musiało odpuścić sobie spędzanie czasu z nami i iść na lekcje.

JEDZENIE

ogólnie salami. salami i jabłkowy sok gazowany. brakowało mi herbaty z cytryną i obiadu o 12. zniosę wszystko, ale tradycja jedzenia "lanczu" jest dla mnie przerażająca i nie wyobrażam sobie aby moim jedynym posiłkiem w szkole był kubek zupy woda+mrożonka :O najśmieszniejszą rzeczą, ktora mnie spotkała podczas śniadania był pieprz do pomidorów -.- czyli specjalnie kupiony, w specjalnym pojemniku pieprz pomieszany z solą. NIE KUPUJCIE W MAKU! Niemiecki McDonald to najdroższa instytucja w tym państwie. był to dla mnie szok, bo sieciówki powinny raczej charakteryzowac się jednakowymi cenami niezaleznie od państwa. i oczywyście żelki, słodycze - bez limitów. nie moge patrzec na haribo :x nawiozłam tego w cholere, teraz czeka na rozdanie. tofifi za 1euro, paka maomam za 50 centow. wezcie to z mojego domu -.-' wódka jest obrzydliwa, piwo jest wszechobecne i całkiem miłe, może dlatego, że jest sie upoważnionym do kupowania go od 16 roku zycia. fajki są tak drogie, że nie widziałam przez cały wyjazd ani jednej palącej osoby.

mam tyle do opowiedzenia, ale nie lubie torturować - choć i tak przegięłam osssstro. mam nadzieję, że kto nie chciał nie czytał a kto chcial, ten się nie zawiódł. od jutra wracam do rzeczywistości, do nauki i do dwoch kartkówek z matematyki. stęskniłam się za moim Pawełkiem, na szczeście całą sobote mielismy dla siebie, teraz pora na poniedziałkową Majeczke, którą chyba udusze z tęsknoty! 

http://szczala.tumblr.com/