Staree... Ale cosik dodam :D
Dzień jako tako, w szkole nawet sponio: pewna nauczycielka ubrana w worek na ziemniaki, ale jakoś mnie to nie dziwi, skoro kiedyś miała na sobie buty, które wyglądały jakby je ukradła mężowi :/ xD No i oczywiście dwie godziny wychowawcze z filmem "Skazany na bluesa" :D
Dalsza część dnia hm... ujdzie.
Jedno tylko ALE mam na dzisiaj: jak można bawić się uczuciami innych?!
Dlaczego istnieją tacy ludzie, którzy najpierw dają nadzieję a później ją zabierają. Bawią się ludźmi jakby to był teatr lalek, a ludzie robią za marionetki...
Wiem ja jestem inna, podchodzę do miłości i tych innych pierdół z dystansem, ale jak jakiś dupek rani moją przyjaciółke, to nie chciałabym być w jego skórze! Szkoda mi tylko mojego robaczka, że znów cierpi bo za łatwo się przywiązuje, a ludzie to wykorzystują :(
Ale będzie dobrze :* Razem zawsze damy radę :*
Trzymaj się cieplutko Myszko :*