Dżem-dobry! Dopiero wczesne popołodnie a ja czuje sie jakby od chwilii gdy podniosłam się z łóżka minęły całe wieki.

S: bułka w wykonaniu taty (nie pytajcie -.-) 350 kcal

O: chłodnik 200 kcal

Byłam na mieście po buty jednak poszukiwania okazały się bezowocne bo albo mnie na jakieś nie było stać albo nie ma mojego rozmiaru, jak pech to pech. Dzień śliczy, słonko, lekki wiaterek od czasu do czasu. Zaraz wezme sie za sprzątanie pokoju a pozniej pojde na rowerek. Niedlugo objezdrze caly las w kazda strone, lubie to. Męczy mnie natomiast jazda po mieście, ten zgiełek ciagłe światła pasy. Wole ustronniejsze miejsca. Wieczorkiem pcowicze, musze sie do tego w koncu porzadnie zmobilizować.

Już neidlugo wakacje, w sumie to depcza nam po pietach, trzeba sie zabrac do pracy!

Leże plecami płasko na dywnie, wzrokiem wodze po suficie, marze o Tobie, w moim równoległym idyllicznym świecie wszystko jest prostrze. Przychodzą smutne wnioski, że to ja tak naprawde wszytsko komplikuje. Tworząc te coraz to bardziej zawiłe konspiracje, nie mogąc sie zdecydować. Przecież Ty chciałeś już poznać moich rodziców, boje sie że gdy wejdziesz za głęboko do mojego świata wszystko pryśnie jak bańska mydlana. Cała magia, całe podniecenie, przyśpieszony puls, wszystko to co nazwaliśmy miłością. Przecież właśnie ta aura tajemnicy jest cudowna, to oczekiwanie gdy sie zobaczymy.