dopadła mnie monotonia,
dziennie robię to samo;
wstaję, przygotowywuję się do szkoły, jestem w niej, w domu czasem odrabiam zadanie domowe, udaję, że pogłębiam swoją wiedzę, siedzę w parku, śmieję się, śmieję się, śmieję się, wspominam, śmieję się, i śmieję się, czasem denerwuję :D
weekendy są najlepsze, zresztą jak zawsze.
a teraz wzięło mnie na ogromne refleksje, użalanie się nad sobą, wspomnienia fest, z czym wiąże się też lekki, albo i cięższy smutek, bo odnalazłam w jakichś starociach na kompie piosenkę, która przyprawia mnie o dreszcze, gdy przypomnę sobie to...
i tak żałuję, że mam tych kilka cech, które tak 'utrudniają' mi życie, wrrr.
a teraz spadam spać.
przede mną kolejny, ciężki tydzień :D
fajnie byłoby, gdyby udało mi się nie opuścić ani jednej godz. he :D
i módlmy się, żeby moi rodzice pojechali sobie gdzieś na weekend :D
w sumie wystarczyłby wyjazd z soboty na niedzielę, no ;D
aa w ogóle słyszałam, że jutro ma być otwarcie lodowiska? ;D
wie ktoś coś o tym? ;>
dobranoc ;***
kocham moją A ;*
najsłodszą w mieście ;D ;*