Tylko w takie wieczory przychodzą refleksje. Ja ubrana w jakieś stare rzeczy, siedzę na dywanie po środku pokoju, trzymam w dłoni szklankę z drinkiem, dookoła mnie ćmią się ledwie widocznie świeczki, a z głośników leci powolna melodia, która sprawia że odlatuję. Na parapecie leży niedopałek papierosa, którego dym z powolna ulatuję tak daleko, jak ja bym chciała. To własnie w takie wieczoru z powiek spływają mozolnie łzy, które są niczym małe wróżki, rzucające na mnie czar wspomnień.