photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO

Rodział 3

Część 173

 

- Wcale nie robiłam do niego maślanych oczu- Odsunęła się od niego urażona, gdy się roześmiał. Potem wzruszyła ramionami gdy ten dźwięk jeszcze się nasilił. Skapitulowała więc:- To chyba nic dziwnego skoro jest moim mężem, nie?

- Jasne, że tak.- Pocałował ją w czoło nadal nie przestając się uśmiechać. Dodał jeszcze poważniejąc:- Więc pogodziliście się wreszcie?

- Tak. Bo mnie zaszantażował.

- Co?

- Aha. Powiedział, że jeśli chcę rozwodu to puści mnie z torbami. Wiesz, przez tą głupią intercyzę, którą zmieniłam przed ślubem.

- Dlatego postanowiłaś się poświęcić?- Krzysiek przyłączył się do jej przekomarzań doskonale znając prawdę.- No tak, pieniądze są najważniejsze.- Przytaknął z powagą. Maja z trudem skinęła głową zachowując tą samą minę. Potem nie wytrzymała i na jej twarz wypłynął szeroki uśmiech.

- Jest dla mnie całym życiem, a ja jestem całym życiem dla niego.- Powiedziała po prostu.- Czasami gdy żałuję tego wszystkiego co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilkunastu tygodni myśl, że dzięki temu nasza miłość się umocniła jest mi pociechą- Odezwała się cicho z jakimś bólem w głosie. Wiedział co miała na myśli. A raczej kogo. Doskonale rozumiał, że nie może tak po prostu przejść nad śmiercią dziecka do porządku dziennego, choć ze względu na nią chciał by tak się stało. Wiedział jednak, że ona nie chciała w tej chwili pocieszenia.

- Tylko by spróbował zaprzeczyć. A, i pamiętaj że jeśli jednak poświęcenie okaże się zbyt wielkie, to spokojnie możesz zamieszkać u mnie.

- Powiedz to Filipowi.- Odpowiedziała mu już znacznie weselszym tonem. Po chwili poczuła coś...- Krzysiek!- niemal krzyknęła.- Tomek złapał mnie za rękę. To znaczy zacisnął ją na moim palcu! Boże, obudził się!

- Spokojnie.- Wolno nachylił się nad bratem cicho wołając jego imię. Nie było żadnego rezultatu.- Chyba ci się wydawało.

- Nie.- Zaprzeczyła gwałtownie potrząsając głową.- Naprawdę mnie uścisnął. Tomek? Tomek, prawda że się tak było? Prawda, że nas słyszałeś?- Z nadzieją wpatrywała się w twarz starszego brata. Stopniowo to uczucie zaczęło zastępować zwątpienie. Zwłaszcza gdy wpatrując się w brata zaczęła dostrzegać na jego twarzy coraz więcej szczegółów: zadrapania, siniaki, szwy i nitki z przeciętego łuku brwiowego, przecięte spierzchnięte wargi...

- Tylko zmarły by tego nie zrobił.- Głos był tak cichy, że niemal wydawał jej się być wytworem jej wyobraźni. Szerzej otworzyła jednak oczy gdy Krzysiek spytał:

- Słyszałaś to?

- Tak. Tomek? Jak się czujesz?- Choć Tomasz Kamiński nie otworzył oczu, to jednak jego wargi delikatnie drgnęły...- Czy on się uśmiecha?

- Chyba tak. Czy to znaczy, że w porządku?- Zwrócił się z tym pytaniem do brata.

- Taa.- Usłyszeli jego zapewnienie tym samym ledwie słyszalnym tonem. Uśmiechnęli się do siebie.

- Boże, jak cudownie.- Majka uklękła obok łóżka i wzięła dłoń Tomka w swoje składając na niej pocałunek.- Nareszcie braciszku, nareszcie.- Po tej krótkiej rozmowie pomiędzy pacjentem a jego rodzeństwem nic więcej się nie wydarzyło. Tomek nie pokazał w żaden sposób, że ich słyszy, ale nawet ten krótki moment odzyskania przez niego przytomności udowodnił jej ostatecznie, że wszystko jest w porządku. Gdy tylko kilka minut później do drzwi zapukała pielęgniarka prosząc ich o wyjście opowiedziała jej o wszystkim. Potem z takim samym podekscytowaniem tymi samymi wieściami uraczyła męża. Filip z ulgą obserwował jej szczęście mając nadzieję, że niepokój o stan zdrowia starszego brata odwróci jej uwagę od zmarłego dziecka na tak długo, że po jakimś czasie przestanie myśleć o tym aż z tak wielkim bólem.

- Obudził się. Boże. Nareszcie. I nawet był tak samo wesoły jak dawniej! Powiedział, że za dużo gadam. To znaczy nie dosłownie- dodała szybko- Ale to miał na myśli, prawda Krzysiek?

- Tak.- Skinął jej brat- A teraz was przepraszam. Chyba powinienem zadzwonić do ojca i powiedzieć mu o tym.

- I tak nie przyjedzie.- Odparła mu Maja.

- Może, ale i tak wypada go poinformować nie sądzisz?- Spytał ją retorycznie Filip.- A propos co z tą dziewczyną, która tyle razy do niego dzwoniła i pisała? Wiecie już kim jest?

- Jaka dziewczyna?- Zainteresowała się Majka.

- Ania.- Wyjaśnił jej brat.- Mówiłem ci niedawno o tym, że dzwoniła już do niego ze sto razy.

- No tak. Wtedy gdy weszła Ilona...właśnie co z nią?- Zaraz jednak straciła zainteresowanie tematem nie dając Krzyśkowi szansy na odpowiedź gdy przypomniała sobie o czymś jeszcze. Zwróciła się gniewnym tonem do męża.- Wiesz że ta lalunia z udawanym smutkiem powiedziała, że jest jej przykro z powodu rozpadu naszego małżeństwa? Celowo podkreślała przy tym, że trwało zaledwie dwa miesiące.

- Ale to już nie aktualne, prawda kochanie? Więc nie masz powodu tak się tym denerwować.

- Jak to nie mam? Nie cierpię tej dziewuchy. I jeśli Tomek będzie chciał utrzymywać z nią kontakt to ja mu tego kategorycznie zakażę.

- Dobrze, ale najpierw chodźmy do bufetu coś zjeść. Gdy zadzwonili do mnie ze szpitala od razu wsiadłem do auta i w drodze do domu poinformowałem o tym Agnieszkę, aby przekazała tę informację tobie. Teraz umieram z głodu.- wtrącił się Krzysztof.

- Świetnie, bo ja też.- Przytaknął Filip- Gdy adwokat wręczył mi pozew rozwodowy od twojej młodszej siostrzyczki też zapomniałem o paru ważnych spotkaniach i lunchu.

 

- Pozew rozwodowy?- zdziwił się- Chyba macie mi dużo do opowiadania. A więc chodźmy.

 

Cdn.

Nowicjusz

Kategoria:
Opowiadania
Dodane 8 MARCA 2016
245

Informacje o tworczosczserca


Inni zdjęcia: Bocian czarny slaw300Teraz i na wieczność samysliciel3527.7 idgaf94Dno i odbitka pamietnikpotworaOSTATNIE KSIĘŻYCOWE ŚWIATŁO xavekittyxTo nie reklama. ezekh114;) virgo123Patrz pod nogi bluebird111548 akcentovaNA DOBRANOC :) halinam