Rozdział 3
Część 162
Po dwóch dniach Maja opuściła szpital. W tym czasie zadrapania zdążyły się już prawie zagoić a wielki siniec na policzku zblednąć. Przez ten czas nie rozmawiała z Filipem i nie widziała go od dnia wypadku gdy obdarzyła go przelotnym spojrzeniem tuż po przebudzeniu. A teraz tak po prostu wracała z nim do domu.
- Wszystko masz w tej torbie?- spytał ją. Tylko skinęła głową niezdolna wypowiedzieć ani słowa.- Możemy już iść?- Ponowny ruch głową. Cieszyła się, że nie zmusza jej do rozmowy. Na razie nie była na to gotowa. Gdy dotarli do domu od razu zamierzała udać się do swojego pokoju.
- Jesteś głodna?
- Nie- zmusiła się do powiedzenia.
- Pomóc ci się rozpakować?
- Nie, na razie nie będę się tym zajmować. Jestem zmęczona.
- Maju...powinniśmy porozmawiać.- A więc w końcu nadszedł ten moment. Przez chwilę zastanawiała się czy nie stchórzyć, ale w końcu zrezygnowała. Jaki miało to sens?
- A więc słucham.
- Usiądziemy?- Posłusznie skierowała się do kuchni. Tylko tam było neutralne terytorium. Przez kilka minut siedzieli w całkowitym milczeniu. - Nie wiem co mam powiedzieć poza tym, że tak strasznie mi przykro. Naprawdę nie chciałem...
- Nie chcę o tym rozmawiać.- przerwała mu.
- Wiem jakie to trudne i co czujesz, ale...
- Wiesz?- zaśmiała się- Nie sądzę. To nie tobie wyskrobywali resztki twojego dziecka.
- Masz rację. Tylko ty możesz to zrozumieć.- odparł ugodowo- Ale to było również moje dziecko.
- Zabawne, że teraz jesteś tego taki pewny. Więc nie będzie badań za pół roku? No tak, jaka jestem głupia.- tym razem jej śmiech był dużo bardziej histeryczny.- Przecież dziecka już nie ma. Jego resztki leżą prawdopodobnie na jakimś śmietniku.
- Przestań. Nie mów tak.
- Przecież to prawda- zaszlochała patrząc mu prosto w twarz.- Ono już nie istnieje.
- Ale my dalej musimy z tym żyć. Tak czy inaczej. Zobaczysz, że za jakiś czas będzie lepiej. Tylko pozwól mi się pocieszyć. Pozwól mi sobie pomóc.- Wstał z krzesełka podchodząc do niej. Majka wciąż kręciła głową.- Kocham cię. I chcę zacząć od początku. Tak jakby te dwa miesiące nigdy nie istniały. Wiem, że wszystko było moją winą, byłem zazdrosny, bo byłaś dla mnie wszystkim. Wiele razy cię raniłem każąc czekać, ale teraz już tego nie chce. Kocham ciępowtórzył gdy nie zareagowała. Spodziewał się wybuchu złości, wyniku jej impulsywnej natury. Jednak nic takiego się nie stało. Po prostu spojrzała na niego smutno i cichym, spokojnym głosem powiedziała.
- To zabawne ile dałabym by usłyszeć te słowa jeszcze kilka dni temu. Ile byłabym w stanie znieść by...- Zrobiła krótką pauzę- Wiesz, moja mama powiedziała mi kiedyś, że kochając kogoś jesteśmy w stanie trwać przy tej osobie poświęcając własne szczęście. I ja w to wierzyłam. Wierzyłam, że jeśli tylko dam ci trochę czasu wybaczysz mi znajomość z Mateuszem, moje przedślubne wahanie, niezdecydowanie. Że zrozumiesz, że też jesteś dla mnie wszystkim. Dlatego starałam się to znosić. Twoją milczącą naganę, uciekanie w pracę i ciągłą nieobecność. To właśnie w imię mojej miłości poświęciłam własne szczęście. Ale nie mogę ci darować tego, że poświęciłeś jeszcze szczęście naszego dziecka. Bo dopiero jego śmierć była potrzebna abyś to zrozumiał. - W trakcie tej krótkiej przemowy z oczu ciekły jej łzy, głos drżał, ale nie załamał. Potem wstała z krzesła i skierowała się do swojego pokoju. A Filip przypomniał sobie wypowiedziane niedawno przez nią słowa gdy prosił ją o cierpliwość.
Tylko pamiętaj, że gdy ten dzień nadejdzie ja może nie będę już tego chciała
Cdn.
Nowicjusz
23 SIERPNIA 2016
23 SIERPNIA 2016
20 SIERPNIA 2016
20 SIERPNIA 2016
18 SIERPNIA 2016
18 SIERPNIA 2016
17 SIERPNIA 2016
17 SIERPNIA 2016
Wszystkie wpisymagicznyswiatopowiadan
16 LUTEGO 2020
50twarzygreyax3
28 LISTOPADA 2019
wisienkaa25
16 MARCA 2019
5maj
22 WRZEŚNIA 2018
cytaatowaa
5 WRZEŚNIA 2018
fitnessmylife
3 CZERWCA 2018
pomaranczowapomarancz
7 MAJA 2018
czajld
25 GRUDNIA 2017
Wszyscy obserwowani