Wiecie, popatrzyłam sobie przed chwilą na to porąbane zdjęcie z Szarego i moje serduszko (tak, mam je) zaczęło aż szybciej bić! To jest aż dziwne, że w Szarodworskich klimatach życie wydaje się tak banalne. Pamiętacie jak tamtej nocy wyruszyliśmy podebrać flage obozowi Mielec? Chłopcy poszli na "zwiady" i zostawili mnie i Olę same w środku nocy w lesie! Myślałyśmy że umrzemy ze strachu, poczym oni wrócili ze słowami na ustach, że starsza kadra ma imprezę, i nici z naszego podebrania flagi. Pamiętam jeszcze, że zanim dotarliśmy do ich obozu, jadąc na rowerkach słyszeliśmy w lesie baardzo, baaaardzo dziwne damsko- męsko odgłosy : ) No kurde, zechciało by się nawet powiedzieć że się chce tam wrócić! Mimo wszystkiego jest tam tak cudownie! Musimy tam pojechać i tego roku, mam nadzieję, że wszyscy razem zgraną paczką. A tak poza obozem, to trza by było zrobić jakąś imprezkę, odreagować, wrzucić luz w związku ze szkołą. Proszę, zróbmy impreze!
+ pozdrawiam nieobecną na zdięciu Kępę, którą kofciam i lofciam nad życie :*
z niewiadomych powodów serduszko od Ciebie samo mi się dziś zerwało ; /