M. moja cudowna, na cmentarzu żydowskim.
postanowiłam, wpadać tutaj częściej.
bo, tak sobie myślę, jak to jest.
tak ogólnie, tak w ogóle.
jak to będzie..
nie mam ostatnio czasu na myślenie, i może dobrze, bo zawsze kiedy dane mi jest myśleć w samotności, nic dobrego z tego nie wychodzi. Zawsze popadam ze skrajności w skrajnośc, ale już chyba wolę tą skrajność, bo jest wesoło, i taka pogodna. Tamta skrajność, zawsze mnie przytłaczała, i długo nie mogłam się z niej wygrzebać, i pewnie znowu przydzie, gdy tylko znikną, ostatnie blade promienie słońca, gdy zawita śnieg, mróz i ciemne chmury, będzie mi brakować witaminy D, która wyzwala we mnie wszelkie dobre emocje.
Czuję się zakłamana, dlaczego nie wiem.. Niewiele, jest ludzi, którzy wiedzą, co mi chodzi aktualnie po głowie. Ale to chyba nie jest zakłamanie, to tylko pragnienie zatrzymania swojej prywatności. Nie mam potrzeby dzielenia się nią, z całym otaczającym mnie światem. Tak jest dobrze, mogłobybyć lepiej, zawsze może być lepiej, ale nie jest źle. I to jest dobre, pozytywne.
Mam wrażenie, że cały świat, próbuje mi coś wmówić, a może tylko uświadomić. Jeśli uświadomić, to jestem wdzięczna, mam świadomość, tylko co dalej. Ale jeśli wmawianie, to ja z góry dziękuję, ale nie. Bo nakręcanie leży w moim stylu, ale na końcu tej drogi jest mur na którym pisze 'rozczarowanie'...
a teraz, przestaje myśleć, włączam 'naukę'
Mo.