Nie chcę się już usmiechać ani idealizować Cię, bo odeszłam, a Ty już przekroczyłeś cieńką granicę pomiędzy miłością i nienawiścią.
Nie chcę wstawać rano, bo pamiętam sny.
Nie chcę zasypić na mokrej poduszcze, a poza tym śnisz mi się tylko Ty.
Leżysz obok i jest ciepło, okno otwarte, widzę Twoje oczy, tak wyraźnie.
Wiem, że miałeś tak wiele wad ale miałeś także jedną zaletę - tak bardzo mnie kochałeś.
Przepraszam całym sercem.
I pytam dlaczego mnie mocniej nie trzymałeś.
Było trzeba ....
ale nie mogłeś.
Bo jestem głupia i ślepa.
A teraz płaczę, bo nigdzie nie czuję się tak bezpiecznie jak w Twoich ramionach.
... ale Ty miałeś tyle wad.
oddam życie za wybaczenie.
to minie, wiem.
Będę szczęśliwa. Może, a może nauczę się żyć. Zaakceptuję siebie, a może zmienię.
Te kilka miesięcy dały mi tyle w kość, że nie wiem jak żyję ani skąd bierze się mój optymizm.
Jestem pusta, wypalona.
" najtrudniej dostać ostatnią szansę,a najłatwiej ją zmarnować. "
moja baznadziejność dni obecnych/